Simba miał gigantyczny kamień na zębach plus zapalenie dziąseł. To są skutki zaniedbań. Po badaniach w kierunku nerek (nery zdrowe) zawieźliśmy mutanta na zabieg czyszczenia zębów. Po oczyszczeniu z kamienia okazało się, że kot jedną stronę ma w stanie tragicznym - ogniska próchnicze, głębokie nadżerki, szyjki na wierzchu. Druga strona w lepszym stanie. Leczone stomogrylem o ile dobrze teraz pamiętam, plus rutinoscorbin plus homeopatyk (skleroza - nie pamiętam nazwy

i coś tam jeszcze w zastrzyku

). Do tego wymiana misek na szklane, dokładne parzenie wrzątkiem po każdym posiłku.
Ogniska próchnicze zostały oczyszczone przez weta i zabezpieczone przed dalszym postępowaniem (nie mam pojęcia jak i czym

). Orzeczenie weta - powinny wytrzymać z rok. Proszę obserwować, usuwać nalot i gdyby coś się działo, natychmiast do mnie. Nadżerki zbladły, zagoiły się - ale szyjki na wierzchu pozostały. Trzeba teraz na nie uważać.
Mam nadzieję, że nic nie pokręciłam
