Nareszcie forum działa! A ja się na koty.pl produkuję, więc tu się powtórzę. Najpierw diękuję kochanym forumowiczom za pamięć. Alahari sorry za te szwy, fajnie że są ok
Najpierw do Rysi: Rysiu wetce o Filemonie nie mówiłam ale to chyba nie dzięki mojej inteligencji tylko tak wyszło, teraz mogłam odetchnąć, bo rzeczywiście mogłoby być jej przykro.
Tusiu czuje się głupkowato. Moni cieszę się, że u Ciebie dobrze

)
Kastracja wykonana sprawną ręką. Tak jak wcześniej pisałam, mój pyszczek nie chciał usnąć, dostał kilka tych zastrzyków ale były zaczynane od mniejszej dawki, więc można było dokładać. Wyszłam z gabinetu dopiero jak spał twardo. Wcześniej wyglądało to tak że kocio niby spał, a jak był przywiązywany to nóżki tylne próbował wyrywać. Wetka zawołała mnie po chyba mniej niż 15 minutach, Tusio leżał w kontenerku i dostawał zastrzyk na wybudzenie, wetka tak właśnie zawsze robi, potem pomogła mu się obudzić zgrubsza, pooglądała...i moglismy iść. W domu trochę się miotał, pełzał, wyglądało to okropnie,po godzinie zrobił sioosioo, poźniej usnął, obudził się przed chwilą, a już się bałam że zapadł w spiączkę, na lekko ugiętych nogach, miotając się na boki doszedł do kuchni, co kawałek sobie odpoczywał i próbnował się wymyć w miejscu pomponików ale się przewracał. Jak doszedł do kuchni to usiadł i przysnął, kucłam kawałek dalej i Tusiu znowu sie podniósł i próbował wejść mi na kolana, wzięłam go i mocno się przytulił, teraz dalej śpi. Biedactwo!!!:(((
Moni a Tusio nie może jeść, tak mi wetka powiedziała i pić też nie tylko mogę na dłoni mu dawać tak troszkę ale on nie chce. Za to siku zrobił trzy razy, raz wszedł i przysnął ale za chwilę sie ocknął i zrobił:) Tylko się boję, że jak w końcu mu się poprawi to będzie się wylizywał, a kołnierza nie mam, cóż będę pilnować, w razie gdyby było ciężko to jutro TŻ poleci kupić! Acha do kontroli mam przyjść w poniedziałek i na zastrzyk.
Wszystkich gorąco pozdrawiam i dziękuję
