Kotków 8+1. Maleńki Marcyś[*] . Kończymy tę edycję wątku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie lis 02, 2008 11:03

I jeszcze przepraszam za brak zdjęć. Ale nie chce mi się ich wklejać, skoro sama widzę tylko takie upiorki, bo mi grafika padła (i coś tam jeszcze też). Jutro lub pojutrze nabywam nowy-nie nowy z allegro, to będzie lepiej.
I żeby nie było, że tu proszę o wsparcie, a tu komputery kupuję. Zakup (wybór sprawdzony i potwierdzony przez przyjaciela-komputerowca) jest mi konieczny do takiej dodatkowej pracy, która mi się kroi, bo na tym co mam, to nawet porządnego Windowsa nie idzie zainstalować. Cena - niecałe 300 zł (wyprzedaż ze sklepu w Gdańsku), i to za pożyczone :mrgreen:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 02, 2008 11:06

CoToMa pisze:Też miałam problem z moją Tiką.
Zawartość kuwety była wiecznie przez nią wyjadana.

Znalazłam na to sposób.
U mnie się sprawdził.
Daję jej co jakiś czas podśmierdnięte mięso, takie trochę potrzymane, aby woniało.
Ktoś mi kiedyś tak poradził...


Ponoć psy potrzebują w przewodzie pokarmowym bakterii gnilnych..??
8O
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie lis 02, 2008 11:09

Dziewczyny -kupujcie psiakom suszone żwacze wołowe-widocznie czegoś tam im brakuje i znajdują "to" w kocich kupach!
Suczka mojej mamy dostaje taki smakołyk raz w tygodniu-zaczęła zdecydowanie lepiej jeść i konsystencja kupali wzorcowa, a przedtem sranko było paskudne-i pupsko ob......e.

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie lis 02, 2008 11:25

kropkaXL pisze:Dziewczyny -kupujcie psiakom suszone żwacze wołowe-widocznie czegoś tam im brakuje i znajdują "to" w kocich kupach!
Suczka mojej mamy dostaje taki smakołyk raz w tygodniu-zaczęła zdecydowanie lepiej jeść i konsystencja kupali wzorcowa, a przedtem sranko było paskudne-i pupsko ob......e.


po żwaczach moja suczka pierdzi :evil: i to dosyć głośno , nie wspomnę o zapaszku :twisted:
a lubi je i to bardzo

ona już taka jest -ta moja suczka :wink:
z jednej strony to jest postęp -po zabraniu ze schroniska 8 lat temu
zjadała wszystkie Q.... z ulicy (chodziła w kagańcu na spacery 8) )
teraz z ulicy nie zjada :wink: - bo ma w domu :twisted: :oops:

znowu wróciłam na g....y temat :oops:
przepraszam Aniu -za zaśmiecanie wątku :roll:
pozdrowienia-Werka


Obrazek

Werka1

 
Posty: 839
Od: Nie sie 01, 2004 13:49
Lokalizacja: trójmiasto

Post » Nie lis 02, 2008 17:29

Siedzę przy kompie z Charlisiem na kolanach :)
Swoją kolejkę ma też Gabrynia.
Dzisiaj była kuzynka i zjej pomocą zakroplówkowałam Charlinia bez pomocy weta. Trochę oburzony barmotał, ale źle nie było.
Jutro kontrolne badanie krwi - mocznik i kreatynina. Denerwuję się.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 02, 2008 17:31

Charliś na kolanach rozgląda się, z zainteresowaniem patrzy na monitor. Ciekawe, czy kiedykolwiek zaznał dobrego, takiego naprawdę dobrego życia w domu...

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 02, 2008 17:59

Ja w sprawie kupy :lol:
Sama widzialam jak Kajtusia pochlaniala cos z kuwety ale myslalam, ze mi wzrok siada :lol: :lol:
I to bylo zanim do Ciebie wprowadzil sie Charlie z Garbynia :wink:
W srode przywioze im zwacze :lol:
Kajtusia namietnie caluje wiec wole ja po zwaczu niz... :wink:

No i ciesze sie ogromnie, ze kotuchy dochodza do siebie :) ze w koncu maja prawdziwy, kochajacy DOM :D

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 02, 2008 19:39

Jak się kocia sytuacja troszkę unormowała to może ja się wtrącę i napiszę (oraz pokarzę) parę słów z naszej podróży.
Kotów ci ja się już nawoziłam sporo. Oj sporo. Często o nie rzadko z sedalinem na podorędziu. I muszę się Wam przyznać, że trasa Opole - Gdańsk + dwa koty specjalnej troski napawały mnie przerażeniem 8)
Ale, do czego też muszę się Wam przyznać, był to jeden ze spokojniejszych transportów jakie przyszło nam wieźć :)
Jechaliśmy coś około 9 godzin. I na cały ten czas zaliczyliśmy: - od razu, po niecałej godzinie pwikowanie Charliego - chłopak ewidentnie ma chorobę lokomocyjną, wymiotował średnio co godzinę jakieś 5-6 razy, jedną qpę Charliego która nie została odnotowana 8O serio, zrobił ją bezgłośnie i bezwonnie, zauważyłam dopiero jak wyciągałam Gabyś do mycia, jedną bardzo wyrazistą w swoim pojawieniu się qpę Gabrysi, i na 10 minut przed domem Ani kolejną ale już bardzo, BARDZO odczuwalną luźną qpę Charliego. Jak na taką trasę i takie koty było całkiem znośnie. Przez całą drogę koty głównie spały. Gabrysia tylko raz coś zamarudziła, że chciałaby wyjść a później zasnęła i spała z przerwą na qpę całą drogę. Charliś tez obrał najwygodniejszą pozycję w transporterku i spał z przerwami na rzyganko i drugą już qpę. Największy numer zrobiła Gabyś chcąc nam uciec przy drodze! Kiedy Gabrysia nakupała bardzo śmierdząco do transporterka stanęliśmy na trawce, przy drodze by obyć kota i wymienić pieluchę w transporterze. Wyciągnęłam Gabyś na trawkę, położyłam i zaczęłam otwierać butelkę z wodą by ją obmyć. Grzesiek w ostatniej chwili wrzasnął bym łapała Gabrysię! Ona w tak niesamowitym tempie zaczęła uciekać, że złapałam ją ostatnim rzutem na trawę jak już wlazła pod nasze auto :? Złapałam ją za ogon, bałam się, ze go jej urwę! Gabyś poruszała się w nieziemskim tempie i do tego tak mocno wczepiła się pazurami w ziemię, że miałam duży problem z tym, by ją spod auta wyciągnąć. Nie chcę nawet myśleć co by było jakbym jej nie złapała... Nauczka dla wszystkich i na całe życie: nie lekceważyć nawet niechodzącego kota! Koty na prawdę w takich sytuacjach dostają 10 łap i kilku głów 8O
Dzięki nawigacji szybko trafiliśmy do Ani. Nota bene gpsa kupił Grześ żebyśmy szybciej docierali na miejsce z kotami :lol:
A to co było już po naszym przyjeździe, już mniej więcej wiecie :)

1. Charlie i jego przedmiot frustracji:
Obrazek

2. Efekt przedmiotu frustracji Charliego:
Obrazek

3. Co na ten temat myśli Charlie:
Obrazek

4. Charlie i Jego ogromny adorator:
Obrazek

I moje pożegnalne głaskanko z Gabyś. Wciąż za nią tęsknię i wciąż za nią płaczę. Narobiłam sobie obciachu w gdańskim towarzystwie bo się rozbeczałam na "do widzenia" :( Ale jeszcze nigdy żaden kot nie był mi tak bliski i tak dla mnie ważny jak Gabrysia :( (pomijając najważniejszą Matyldę oczywiście).
ObrazekObrazek

Anuś, jestem Ci niesamowicie wdzięczna za to co zrobiłaś dla Gabrysi. Jesteś niesamowitą osobą i był to dla mnie wielki zaszczyt Cię poznać. Mam nadzieję, że zobaczymy się i to jeszcze nie raz!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 02, 2008 20:23

Teraz siedzę z Gabrynią na kolanach i piszemy posta do cioci Boo. Gabrynia ma się dobrze, właśnie zjadła kolację i daje cioci Boo buzi :) . I prosi, żeby ciocia już nie płakała, bo wtedy Gabryni smutno.
Codziennie wredna ciocia Anka ugniata gabrysine łapinki ile siły w palcach, tak jak ją nauczył pan w fartuchu. Gabrynia tochę się buntuje, ale bardzo malutko, bo rozumie, że to dla jej dobra, a poza tym bardzo grzeczna z niej dziewczynka. Tylko do kuwetki jeszcze nie potrafi, ale wszystko w swoim czasie. Narazie ciocia anka myje tyłeczek jeśli się ufajda i wszystko jest wporządku.
Ściskamy ciocię Boo
Gabrynia, Charliś, reszta stada
oraz duża czyli ciocia Anka

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 02, 2008 20:29

Boo77 pisze:Charlie i Jego ogromny adorator:
Obrazek

:love: :love: :love:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie lis 02, 2008 20:30

I jak ja mam nie płakać :crying: :crying: :crying:
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 02, 2008 20:33

Boo77 pisze:I jak ja mam nie płakać :crying: :crying: :crying:


Z wzruszenia, czy z rozpaczy nad ugniatanymi łapkami Gabryni :twisted:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 02, 2008 20:34

Anka pisze:
Boo77 pisze:I jak ja mam nie płakać :crying: :crying: :crying:


Z wzruszenia, czy z rozpaczy nad ugniatanymi łapkami Gabryni :twisted:


ze wzruszenia Moja Droga, ze wzruszenia!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 02, 2008 20:37

Za wzruszenia to ewentualnie można, byle nie za dużo :)

Oczywiście ciocia Boo ma ważne na stałe zaproszenie do Gdańska :D

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 03, 2008 7:41

Aniu jaki piękny Twój wątek... :1luvu:
I takie szczęśliwe koteczki wreszcie...
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości