to ja zdam relację 'na gorąco', bo Dyziek dopiero do grona bezjajecznych dołączył...
Dyziek nosi kołnierz, bo się wylizywał juz w gabinecie

. Kołnierz/ kubraczek musisz kupic sama (są w sklepie obok gabinetu p. Uli).
12 godzin po zabiegu nie powinny jeść, wodą nawilżasz pyszczki rekonwalescentów.
Dyziek do tej pory nie chce pić wody, bo w kołnierzu niewygodnie a bez kołnierza już nie jest spragniony wody tylko lizania więc wodę podaję mu ja

. Na szczęście je mokrą karmę.
Wieczór i noc po zabiegu musisz na nie uważać, bo są jeszcze pod wpływem narkozy - z jednej strony 'przymuleni' ale jednoczesnie mogą być momenty pobudzenia i zapędy alpinistyczne

- dosyć w tym momencie niebezpieczne, bo kot nie potrafi w tym stanie odpowiednio wymierzyć odległości

.
Ja na pierwsza noc zamknęłam koty w sypialni, żeby nigdzie nie łazikowały i żebym miała Dyzia na oku.
On i tak przespał całą noc i większość następnego dnia ale kilka razy próbował oswobodzić się z kołnierza

.
Próby nieudane

.
Kuweta w nocy przywędrowała do naszej sypialni ale i tak żadne z niej nie skorzystało. Dyzia rano wstawiłam do kuwety (już w łazience) i ładnie zrobił sioosioo.
Z siusianiem nie powinno być problemów. Z qpkaniem czasami jest podobno gorzej (u nas problemow nie bylo).
Następnego dnia jest już dużo lepiej choć obecność kołnierza powoduje mniejszą ruchliwość osobnika

.