Jutro (wtorek) o godz. 17:00 ciocia Ula bedzie ich pozbawiac męskości W związku z tym moi dwaj (jeszcze) mężczyźni bardzo prosza forumowych przyjaciół o trzymanie kciuków za powodzenie misji
Ja zas mam pytanek kilka: czy "dostaniemy" od weta kubraczki/kołnierzyki czy musimy sie zaopatrzeć sami? Jak wygląda nocka po zabiegu (i najbliższe godziny)? Czy nastepnego dnia (sroda) moge ich samych zostawić na 3 godziny (mam zajecia)?
Ostatnio edytowano Śro lis 26, 2003 12:22 przez alahari, łącznie edytowano 5 razy
KAJTUŚ 05.02.2003 - 21.07.2023 [*] Jeszcze się kiedyś spotkamy! FRODO 25.02.2003-18.08.2013 ['] Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach!
Zobaczysz, bedzie dobrze. Nie wiem jak to w Polandzie ale mi kubraczek dla Zephyrskiego zupelnie nie byl potrzebny a i po zabiegu do domu wrocily jak nowonarodzone.
Jak kastrowałam Bunca (zanim znalazłam to forum) to nie zakładałam mu ani kołnieża, ani kubraczka. Kot rany nie lizał. Przez pierwszą dobę był śnięty, potem już biegał. ZERO problemów.
Także nie należy martwić się na zapas kołnież to możesz dostać od weta, ale kubraczek to chyba sama musisz wyciąć/ uszyć
alahari pisze:A zabieg mial rano czy wieczorem? I jak przebiegała nocka?
raniutko, o ósmej, o dziewiątej do domu przywieźliśmy kociejstwo, wet mówiłm ze ok 11-12 dojdzie do siebie, a on o 10 pijanym krokiem przyszedł do ludzi . Pod koniec dnia był już prawie normalny(w nocy spał)m a na drugi dzień miałam "nowego" kota.
Alahari, nie ma się co zamartwiać na zapas, bo na pewno będzie dobrze
bimis byl operowany rano. popoludniu juz latal jak dziki i jadl obiad (niby nie powienien ale strasznie sie domagal i troche dostal). noc glownie przespal i nastepny dzien tez. kubraczka nie nosil, lizal sie umiarkowanie.
bedzie dobrze, zobaczysz