Wracam z pracy, miziam kota i cos mi sie prawe uszko nie podoba.
Ogladam, Cykoria miaukoli, transporterek i do weta.
Wetka obejzala ja dokladnie - maly stan zapalny i

swierzb.
Na poczatku leczylam jej uszy ponad 3 miesiace, rece mialam cale podrapane. W koncu bylo wszystko dobrze.
Jeszcze w czerwcu na "przegladzie kota" bylo wszystko dobrze.
Czy swierzb moze wrocic po jakims czasie?
Czy moglam to cholerstwo przyniesc od dziczkow?
Zawsze myje rece jak od nich wracam i staram sie zaraz przebrac, bo ocieraja mi sie o nogi (szczegolnie jak mam rece zajete).
Efekt jest taki, ze mamy masc do uszka i wybor miedzy strongholdem a jakimis zastrzykami (kurcze nie pamietam

, uspokajalam mojego spanikowanego kota i nie pamietam).
I niestety Zuzie mozemy wziac dopiero 12 grudnia.