











Filipek umarł nad ranem, jeszcze się ze mną pożegnał. Słychałam jak powoli przestaje bić mu serduszko. Wet orzekł, że zabiły go robale. Mam poczucie, że coś zaniedbałam, może powinien wczoraj dostać kroplówkę, a nie same zastrzyki......
Zawinęłam go w jego ulubiony czerwony kocyk i Rene zaniósł go do naszego parku, pochowa go obok świnek morskich.
Czuję się tak jakby mi miało serce pęknąć



Dzieci, też to bardzo przeżywają.