Wojtek pisze:W pewnych sytuacjach psa nie da się zastąpić kotem. Np. poszukiwania zaginionych (w lesie, pod lawiną, pod gruzami), przewodnik niewidomych. Pewnie jeszczy coś by się znalazło, ale to mi pierwsze przyszło na myśl.
Owszem Wojtek...
Ale przypomniało mi się, że kiedyś gdzieś wyczytałem (i chyba nawet to... hmmmm.... ta pamięć!), a po latach się okazało również, że tak faktycznie jest...
Pies w całej swej wspaniałości potrafi odszukać człowieka lub szukane inne stworzenie - i chwała mu za to...
O kotach zaś słyszałem taką teorię, iż jest to jedno z niewielu stworzeń, które jak antyczny kłębek (a raczej nić z kłębka) potrafi wskazać drogę w jakimś ekstremalnym np. labiryncie jaskiń, etc.
Otórz historyjka którą pamiętam (ale właśnie nie wiem skąd) polegała na tym, iż właściciel kotka będąc zagubiony w jakimś takim własnie labiryncie jaskiń etc. i licząc na zmysł swego pupila wywołał w nim taką właśnie reakcję - drastycznie to teraz może zabrzmieć, ale była to ostateczna mozliwość ratunku... Poprostu mocno skaleczył zwierzaka, który spłoszony uciekł !!! Problem oczywiście polega na skrzywdzeniu zwierza, ale jak sie okazało... Zadziałał zmysł i instynkt... Zraniony kot uciekając odnalazł wyjście z jaskiń, a jego właściciel śladem krwi zranionego zwierzaka odszukał wyjście z opresji... Kot oczywiście "wylizał" się ze skaleczenia po jakimś czasie, ale nie o tym mowa...
Bez dalszej dyskusji w tym przypadku (proszę) o konieczności lub nie - kaleczenia zwierzaka w tej historii - warto się również zastanowić, że taki piecuch jak kot jest również zwierzakiem wspaniałym, potrafiącym cżłowiekowi pomóc w opresji (odwołuję sie do przytoczonej powyżej historyjki)... Taki pies, ale do innych zadań - jeśli chodzi o ratowanie życia...

))
Ale.... bez krzywdzenia - ostatnio również w mediach podano info, iz kot uratował człowieka od śmierci (chyba od spalenia, o ile się nie mylę...)