Jak oswoić stuprocentowego małego dziczka.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 23, 2003 20:50 Jak oswoić stuprocentowego małego dziczka.

Może ktoś mi poradzi . Kiciuś ma 3-4 miesiące i jest taki dziki, że ............ Warczy, syczy, ucieka, drapie, gryzie.
Co zrobić ?

Dorcia

 
Posty: 1205
Od: Sob lis 02, 2002 17:53

Post » Nie lis 23, 2003 21:02

1) Pokochać.
2) Poświęcić dużo, bardzo dużo czasu.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie lis 23, 2003 21:06

Zdaje sie, ze pani Irena "sprzedawala" know how co do oswajania. Ale i tu na pewno sie specjalisci znajda :-)
Ja wiem tylko, ze lagodnie gadac nalezy.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87932
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lis 23, 2003 21:57

ryśka pisze:1) Pokochać.
2) Poświęcić dużo, bardzo dużo czasu.


Złapałam i
1. Powiedziałam mu, że go kocham,
ale chyba narazie mu to " wisi "
2.Przycisnęłam do wersalki i głaskałam, głaskałam, głaskałam i mówiłam , mówiłam, mówiłam , spokojnym głosem.

Dobrze, że mnie nikt nie widział.

Dorcia

 
Posty: 1205
Od: Sob lis 02, 2002 17:53

Post » Nie lis 23, 2003 22:25

:lol:
Zycze sukcesow :-) Z dnia na dzien powinno byc lepiej :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87932
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lis 23, 2003 22:54

oby.............. 8O

Dorcia

 
Posty: 1205
Od: Sob lis 02, 2002 17:53

Post » Pon lis 24, 2003 1:38

Ja oswaialam, za rada oczywiscie, malucha, ok 2,5 m-c, tak: Jedzenie tylko przy mnie stalo ja siedzialam na ziemi-musial podejsc. Jak nie podszedl nie ma papu aby oswajal sie 'dobrowolnie' :wink: z bliskoscia czlowieka. Pare razy dziennie 'gadzine' w kontenerek-gdzies tak na pol godziny, stawialam na blacie kuchennym, jak robilam cos w kuchni a jak bylam gdziekolwiek indziej to stal w kontenerku tez blisko mnie, ale tak na poziome stolu aby mogl sie porozgladac. Poszlo dobrze. Pewnego dnia, jak juz zjadl a mruki takie zdaleka juz odstawial ze nie wiem, cap na kolana i tak juz zostalo. Moj byl bardzo dziki. Juniorek, pojechal za Poznan :lol: do nowego domku.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon lis 24, 2003 1:47

Kiedyś, znana niektórym, Zosia pisała jak to w USA robią. Było coś o trzymaniu w klatce i przychodzeniu parę razy dziennie na godzinę, więcej i przebywanie z nimi. Żeby nie mogły nigdzie zwiać.

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon lis 24, 2003 2:17

Kiedys moj ojciec przywiózł mi maleńka kicie która pojawiła sie nagle na posesji jego warsztatu. Nie wiem jakim cudem ale złapał kociaka w jakąs naprędce sklecona pułapke i przywiózł mi do domu. Kocia była dzika jak cholera, fukała, warczała i generalnie udawała ogromnie groźną. Miałam ta jednak przewage ze siedziała w transporterku więc nie miała gdzie przede mna uciekać. Pamiętam ze to była jesien a ja miałam jakis porozciagany, grubaśny sweter. Zawinełam sobie rękaw na dłoń, bo kocie biło łapiną, otworzyłam drzwiczki i powolutku, 1 cm/min :) podsuwałam ta dłoń w jej kierunku. Kocina sie pluła jak najęta ale ja twardo swoje. Po wielu, wielu minutach które chyba trwały wiecznośc udało mi się dotrzeć do jej pyszczka i wtedy delikutaśno zaczęłam ja miziać. Kocia sie zdziwiła bo nie bardzo wiedziała o co biega ale zaczęła sie powolutku uspokajać. Po kilkunastu minutach takiego miziania zaryzykowałam, wziełam ja pod paszki i wyciagnęłam z transportera. Paniki trochę było, znowu biedne zaczęło fukać a ja cabas ja na kolana i na kanapę. Wtuliła sie bidunia taka sztywna w moją pazuche i ze strachu w ogóle sie nie ruszała. No to ja znowu mizianki...Do dzis pamiętam jak kocinka stopniowo sie luzowała, jak sie robiła coraz bardziej mięciutka az w końcu spokojnie sobie...usnęła :) Po tym wszystkim kot był mój :) A trwało to tylko jeden wieczór...Moze nie przyciskaj do wersalki a do siebie po prostu? Pozdrawiam i powodzenia :)
Aha, przypomniałam sobie, mój ojciec złapał ja na podbierak na ryby :D Bo to dzik był!

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon lis 24, 2003 9:06

Dobrz robisz :) Głaszcz, głaszcz, przemawiaj.
U mnie dwa dzikuski miały swój azyl w łazience i przez dwa dni dałam im całkowity spokój. Dużo siedziałam w łazience, przemawiałam. Dopiero później łapałam (uważając by mnie zbytnio nie podrapały i nie pogryzły), brałam na kolana i głaskałam. Kociaki były mocno zestresowane, ale powoli, powoli, uspokajały się.
Dobrym sposobem okazało się też zachęcanie ich do zabawy piórkami na patyku lub myszką na sznurku (nie stresował ich bezpośredni kontakt z moją ręką). Jak już maluchy wciągnęły się do zabawy to tak machałam zabawką, by musiały przebiegać po moich nogach (siedziałam na podłodze). Na początku się bały ale załapały, że moje nogi nie są groźne ;) To też je jakoś oswajało.

I branie kota ze sobą (co jakiś czas) do kuchni lub do pokoju w kontenerku, by Cię obserwował to też dobry pomysł.

A oczywiście główną sprawą jest pokochanie kociaka i okazanie mu tej miłości, nie zniechęcanie się :)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon lis 24, 2003 9:15 Re: Jak oswoić stuprocentowego małego dziczka.

Dorcia pisze:Może ktoś mi poradzi . Kiciuś ma 3-4 miesiące i jest taki dziki, że ............ Warczy, syczy, ucieka, drapie, gryzie.
Co zrobić ?


No cóż - może i nie jestem autorytetem, ale jakiem Raddemenes rzeknę...:-)

Poprostu zostaw w świętym spokoju... Nic na siłę, a miłości głaskaniem koci, że aż pewnie łzy od ciśnienia krwi się pojawiają - zapewne nie uzyskasz...:-)
Tym bardziej jeśli kocio jest nowym donownikiem....
Zadbaj jednak o wygody i warunki... Czysta kuwetka, pełna miska pyszności, miska wody, jakieś takie małe coś sztucznego "z futerekiem" walającego się po pokoju, lub zwykła kuleczka z kartki papieru... I tydzień, dwa będzie Twój... Ba, musi być Twój... Tylko pamiętaj - nie stresuj i nie wchodź w drogę....

Wszak MY koty mamy "swój świat i swoje kredki", ale przede wszystkim swoje ścieżki...:-)
Raddemenes
_________________
Obrazek

Raddemenes

 
Posty: 1725
Od: Śro lis 19, 2003 23:40
Lokalizacja: "Z krainy czarów"

Post » Pon lis 24, 2003 10:07

Raddemenes - zostawiając kociaki by same doszły do wniosku, że nas lubią, może trwać miesiącami. Dorcia chce im znaleźć domy - nie ma czasu na to, by czekać kilka miesięcy. Więc ja się opowiadam za opcją - jak najwięcej miziać, by się oswajały.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lis 24, 2003 10:35

ryśka pisze:Raddemenes - zostawiając kociaki by same doszły do wniosku, że nas lubią, może trwać miesiącami. Dorcia chce im znaleźć domy - nie ma czasu na to, by czekać kilka miesięcy. Więc ja się opowiadam za opcją - jak najwięcej miziać, by się oswajały.


Ano... chyba, że tak.... Myślałem, że to kocię już ma dom...
Ale z drugiej strony - jak natura dzika, to i mizianie może nie pomóc... a wręcz zaszkodzić, prawdaż...?
Raddemenes
_________________
Obrazek

Raddemenes

 
Posty: 1725
Od: Śro lis 19, 2003 23:40
Lokalizacja: "Z krainy czarów"

Post » Pon lis 24, 2003 10:40

Nie 8)
Mizianie nie może zaszkodzić.
Trzeba je tylko umiejętnie dawkować. 8)
Najpierw dzikie kociaki łatwo znoszą mizianie po karku i za uszami. Potem - kiedy już to polubią - można przejść na grzbiet, dopiero potem głowa, szyje. Brzuszek zdecydowanie na końcu, kiedy kociak jest już ufny i domowy.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lis 24, 2003 10:45

ryśka pisze:Nie 8)
Mizianie nie może zaszkodzić.
Trzeba je tylko umiejętnie dawkować. 8)
Najpierw dzikie kociaki łatwo znoszą mizianie po karku i za uszami. Potem - kiedy już to polubią - można przejść na grzbiet, dopiero potem głowa, szyje. Brzuszek zdecydowanie na końcu, kiedy kociak jest już ufny i domowy.


Ryyyśka.....
Gruuuuuu, mrrrrrrrrrau.... :lol:
Ja też tak chcę.... :D :D :D :D
Raddemenes
_________________
Obrazek

Raddemenes

 
Posty: 1725
Od: Śro lis 19, 2003 23:40
Lokalizacja: "Z krainy czarów"

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Google Adsense [Bot], KotSib, puszatek i 50 gości