

W jednym z wątków dogadałam się z Adą, która niedawno pojawiła się na forum, że pomoże mi z kociakami z mojej pracy. Miałyśmy postawić im budkę. Jednak w międzyczasie ja zobaczyłam, że kociaki mogą wchodzić do piwnicy więc nie marzną. Za to dzisiaj byłam u koleżanki - jechałysmy razem na uczelnię. Co dwa tygodnie jeżdżę do niej i od niej jedziemy na zajęcia. Marlena mieszka w akademiku, na terenie którego żyją koty. Koty mieszkają na podwórku, są przez kogoś dokarmiane, ale nie mają gdzie spać, więc śpia na maskach samochodów co nie jest bezpieczne, poza tym jest zimno. Dzisiaj będąc u Marleny zajrzałam do kociaków. Zobaczyłam jednego biało - czarnego, który strasznie charczał, był bardzo chory. Kociaki mają tylko pudełko kartonowe



