Po powrocie do domu zastalam dwa diably i straszliwie osowiala Daisy oraz jako nowy element dekoracyjny dwie plamy na podlodze i jedna na dywaniku przed kuweta - pochodzenie nie znane bo wyschly i wsiakly (wiec nie wiadomo czy wymiociny czy sioo) ale o zdecydowanie czerwonawym kolorze

.
Wlasnie wrocilysmy od wetki. Daisy ma znacznie obnizona temperature (37,2) reszta bez zmian. Dostala kroplowke + witaminki + cos tam. Wieczorem ma dostac Synulox (Synulox? zawsze mi sie myli) i - o ile nie bedzie znowu wymiotowac - troszke suchego, najlepiej namoczonego (pod warunkiem, ze takie namoczone zechce zjesc). Jutro rano mam dzwonic i wtedy zobaczymy, w zaleznosci od tego, jak bedzie sie czula. Jak cos sie bedzie w nocy dzialo, to pedzimy do weta.
Lezy teraz bidulinka taka smutna...
Zuza, wyniki watrobowe przy okazji ostatniego badania krwi byly OK.
Trzymajcie prosze mocno kciuki!!! Ja rycze oczywiscie, bo przypomina mi sie taki jeden rudy Krzysiu
