Kitek kręci nosem na jedzonko. Każde. Wołowina fe, ryba niejadalna, kurczaka nie chce, 3 rodzaje puszek wylądowało w koszu, RC w ostateczności nad ranem podjada.
Nic mu nie jest, apetyt ma, ale na jedzenie zakazane. Konkretnie wieprzowina mu się marzy i strajkuje. Na widok kawałka szynki tańczy, gotowy w każdym momencie zwinąć plasterek z kanapki, w czasie posiłków smętnie wpatruje mi się w talerz. Jogurt zje chętnie - z pańcinego paluszka. A że jogurt ma smak kiwi - wspaniale! Serek zje, ale też tylko z palca. przed chwilą został przyłapany w kuchni na próbie wyciągania z gara gotowanego boczku

Ręce opadają. Rozpieszczony jedynaczek. Przegłodzić go? no przecież nie będę mu dawała wieprzowiny... Rrrany, co za truteń
