Porozmawiajmy otwarcie, czyli...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 21, 2003 13:28

Ja zawsze mialam w domu psy, Guzik jest moim pierwszym kotem. Widze, ze psy i koty roznia sie od siebie, ale nie jestem w stanie powiedziec w tej chwili czy wole jedne czy drugie.
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Pt lis 21, 2003 13:29

Psy to fajne stworzenia, mają jednak dwie wady: posłuszeństwo i przewidywalność. I o czym tu z nimi gadać?

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pt lis 21, 2003 13:31

Oj nie wszystkie, ana, zdecydowanie nie wszystkie :lol:
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Pt lis 21, 2003 13:40

Ivcia pisze:Ja zawsze mialam w domu psy, Guzik jest moim pierwszym kotem. Widze, ze psy i koty roznia sie od siebie, ale nie jestem w stanie powiedziec ....czy wole jedne czy drugie.
ja miałam podobnie z tym, że, w domu rodzinnym miałam :( 2 psy a Amfetka jest moim 3 kotem.. NIe potrafilabym powiedziec które?Prawdą jest ze trzba trafic na swoje Zwierzę. Dla Draka - mojego najstarszego psa straciłam głowę.. :) pozostale kochalam lecz... to nie to. moje kotki były wypieszczone i zatulane ale ( jak mówia znajomi) rozum stracilam dla Amfetki.... :D :D :D

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Pt lis 21, 2003 13:44

Estraven pisze:
Raddemenes pisze:No i co...? Prowokacja się udała - dyskusja jak ta lala....:-)

Tylko Ciebie w niej nie słychać :wink:


Estraven,
Ja tylko zainicjowałem temat...:-)
Raddemenes
_________________
Obrazek

Raddemenes

 
Posty: 1725
Od: Śro lis 19, 2003 23:40
Lokalizacja: "Z krainy czarów"

Post » Pt lis 21, 2003 14:16

Poprawcie mnie, jesli sie myle, ale wydaje mi sie, ze opiekun psa musi miec w sobie...jak by to powiedziec.....umiejetnosc dominacji.
Musi, zeby miec kontrole nad zachowaniem psa, bo bez niej, bez jakiegokolwiek szkolenia, nie bedzie to mialo rak i nog.
Czesto slysze teksty psiarzy: "tutaj, tutaj, tutaj! przy nodze idz, przy nodze!...taaak, dobra psinka, siad, Max, siad, siad, nie, nie skakac, siad!...." itd :wink:
Nie mam tego w sobie :oops:
Czesto wrecz robi mi sie zal psa, chociaz wiem, ze nie dzieje mu sie krzywda (niektorym, niestety, dzieje sie, jesli opiekun ma zapedy strasznego dominanta :( )
A z kotem, to wiecie, gdyby sprobowal go tak przymusztrowac, to sam by sie predzej wykonczyl :wink:
Ostatnio edytowano Pt lis 21, 2003 14:36 przez Inka, łącznie edytowano 1 raz

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pt lis 21, 2003 14:23

no to i ja cosik powiem.
od 6 roku zycia do momentu pojscia na studia towarzyszyly mi psy-i nie wyobrazalam sobei zycia bez nich.byly najmadrzejsze najwierniejsze i najukochansze...koty byly feeeee i do kitu( :oops: ) poszlam na studia-pojawil sie na 3 lata szczur( wczesniej -szczury bleeeeeeeeeeee) po odejsciu cezara doszlam do wniosku ze zycie bez zwierzaka kolo siebei jest plaskim bezbarwnym zyciem ...pies odpadal w przedbiegach bo nie mialam warunkow na trzymania go-obiecalam sobei ze w bloku nigdy psa nie bede miala-jak dla mnei pies musi miec wolnosc swobode w wychodzeniu( nawyki z dziecinstwa kiedy to mieszkalo sie w domu jednorodzinnym i mialo sie duzyyyyy ogrod) chcialam legwana-ale po przeanalizowaniu wszystkiego zrozumialam ze nie bylabym mu wstanei zapewnic b.dobrych warunkow.o ptakach tez nie bylo mowy-nieznosze klatek :( i nagle mnie olsnilo KOT dlaczego?nei wiem.... :roll: poprostu objawilo sie i tak zostalo...ja przeciwnik kotow zapragnelam kota ( typowa jak na babe przewrotnosc) tezet stwierdzil ze mi odbilo ..ale nie mial duzo do gadania :twisted: i tak sie pojawily hera, potem chociek i wreszcie zaba
i co moge powiedziec po roku mieszkania z kotem pod jednym dachem? kocham koty :D i napewno beda one czescia mego zycia do konca mych dni 8) teraz jak jade do rodzicow ktorzy maja 2 psiaki to straszliwie brakuje mi kotow...psy sa super-ale jak ktos powiedzial sa przewidywalne..zawsze oddane..praktycznie sie nie obrazaja...podporzadkowuja sie zawsze ludziom..a koty..a koty sa nieziemskie.
ale jak tylko uwolnie sie z miasta( a to jest moj zyciowy cel;) ) to przygarniam minimum 4 psiaki ( od dawien dawna tak mam postanowione;) ) i mysle ze wtedy bedzie pelnia kociopsia :D

inka :wyobrazasz sobie powiedziec kotu "zostan " i aby on posluchal..muhihihihi koty robia co chca...chociaz musze powiedziec ze moje koty rozumieja co to znaczy "nie rusz" ale miedzy rozumieniem a podporzadkowaniem sie jest ogromna przepasc :twisted:
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Pt lis 21, 2003 14:35

Ja chcę mieć i kota i psiaka a że tego drugiego mieć nie mogę to mam kota...i się cieszę :P !

kociolubna

 
Posty: 111
Od: Pt sie 15, 2003 21:07
Lokalizacja: k-ów

Post » Pt lis 21, 2003 14:47

"Pies ma wiernie służyć panu,
pies ma biegać wzdłauż parkanu,
pies ma szczekać na obcego,
pies ma wciąż udawać złego.

Pies ma leżeć, gdy mu każą,
pies ma być przyboczną strażą,
pies ma też ganiać owce,
by nie zeszły się w manowce.

A k o t?
A kot parzy na to z boku,
bo kot ma mieć święty spokój.

D l a c z e g o?
Bo k o t
- jak wiemy z historii,
już w Egipcie chodził w glorii,
więc nie dziwne to nikomu,
że jest najważniejszy w domu.

Jako taki-jasna sparawa,
że ma odpowiednie prawa,
a pies-chociaż na to psioczy,
przecież wyżej nie podskoczy.

Więc tylko warkni półgłosem
żaląc się nad swoim losem
i choć złości sprawa go ta,
musi uznać wyższość kota.

F. Klimek

Bardzo mi się ten wierszyk podoba, ale psy też troszeczkę lubię

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Pt lis 21, 2003 14:49

OT: Pipinka :love:
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Pt lis 21, 2003 14:51

Ivcia pisze:OT: Pipinka :love:


:D

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Pt lis 21, 2003 14:55

Tez mialam taka a wlasciwie takiego PipinkA :D Guzik wpatrywal sie w niego jak zaczarowany podczas wizy u rodzicow :D
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Pon lis 24, 2003 1:49

Wojtek pisze:W pewnych sytuacjach psa nie da się zastąpić kotem. Np. poszukiwania zaginionych (w lesie, pod lawiną, pod gruzami), przewodnik niewidomych. Pewnie jeszczy coś by się znalazło, ale to mi pierwsze przyszło na myśl.



Owszem Wojtek...
Ale przypomniało mi się, że kiedyś gdzieś wyczytałem (i chyba nawet to... hmmmm.... ta pamięć!), a po latach się okazało również, że tak faktycznie jest...
Pies w całej swej wspaniałości potrafi odszukać człowieka lub szukane inne stworzenie - i chwała mu za to...
O kotach zaś słyszałem taką teorię, iż jest to jedno z niewielu stworzeń, które jak antyczny kłębek (a raczej nić z kłębka) potrafi wskazać drogę w jakimś ekstremalnym np. labiryncie jaskiń, etc.
Otórz historyjka którą pamiętam (ale właśnie nie wiem skąd) polegała na tym, iż właściciel kotka będąc zagubiony w jakimś takim własnie labiryncie jaskiń etc. i licząc na zmysł swego pupila wywołał w nim taką właśnie reakcję - drastycznie to teraz może zabrzmieć, ale była to ostateczna mozliwość ratunku... Poprostu mocno skaleczył zwierzaka, który spłoszony uciekł !!! Problem oczywiście polega na skrzywdzeniu zwierza, ale jak sie okazało... Zadziałał zmysł i instynkt... Zraniony kot uciekając odnalazł wyjście z jaskiń, a jego właściciel śladem krwi zranionego zwierzaka odszukał wyjście z opresji... Kot oczywiście "wylizał" się ze skaleczenia po jakimś czasie, ale nie o tym mowa...

Bez dalszej dyskusji w tym przypadku (proszę) o konieczności lub nie - kaleczenia zwierzaka w tej historii - warto się również zastanowić, że taki piecuch jak kot jest również zwierzakiem wspaniałym, potrafiącym cżłowiekowi pomóc w opresji (odwołuję sie do przytoczonej powyżej historyjki)... Taki pies, ale do innych zadań - jeśli chodzi o ratowanie życia...:-)))
Ale.... bez krzywdzenia - ostatnio również w mediach podano info, iz kot uratował człowieka od śmierci (chyba od spalenia, o ile się nie mylę...)
Raddemenes
_________________
Obrazek

Raddemenes

 
Posty: 1725
Od: Śro lis 19, 2003 23:40
Lokalizacja: "Z krainy czarów"

Post » Pon lis 24, 2003 1:49

Wojtek pisze:W pewnych sytuacjach psa nie da się zastąpić kotem. Np. poszukiwania zaginionych (w lesie, pod lawiną, pod gruzami), przewodnik niewidomych. Pewnie jeszczy coś by się znalazło, ale to mi pierwsze przyszło na myśl.



Owszem Wojtek...
Ale przypomniało mi się, że kiedyś gdzieś wyczytałem (i chyba nawet to... hmmmm.... ta pamięć!), a po latach się okazało również, że tak faktycznie jest...
Pies w całej swej wspaniałości potrafi odszukać człowieka lub szukane inne stworzenie - i chwała mu za to...
O kotach zaś słyszałem taką teorię, iż jest to jedno z niewielu stworzeń, które jak antyczny kłębek (a raczej nić z kłębka) potrafi wskazać drogę w jakimś ekstremalnym np. labiryncie jaskiń, etc.
Otórz historyjka którą pamiętam (ale właśnie nie wiem skąd) polegała na tym, iż właściciel kotka będąc zagubiony w jakimś takim własnie labiryncie jaskiń etc. i licząc na zmysł swego pupila wywołał w nim taką właśnie reakcję - drastycznie to teraz może zabrzmieć, ale była to ostateczna mozliwość ratunku... Poprostu mocno skaleczył zwierzaka, który spłoszony uciekł !!! Problem oczywiście polega na skrzywdzeniu zwierza, ale jak sie okazało... Zadziałał zmysł i instynkt... Zraniony kot uciekając odnalazł wyjście z jaskiń, a jego właściciel śladem krwi zranionego zwierzaka odszukał wyjście z opresji... Kot oczywiście "wylizał" się ze skaleczenia po jakimś czasie, ale nie o tym mowa...

Bez dalszej dyskusji w tym przypadku (proszę) o konieczności lub nie - kaleczenia zwierzaka w tej historii - warto się również zastanowić, że taki piecuch jak kot jest również zwierzakiem wspaniałym, potrafiącym cżłowiekowi pomóc w opresji (odwołuję sie do przytoczonej powyżej historyjki)... Taki pies, ale do innych zadań - jeśli chodzi o ratowanie życia...:-)))
Ale.... bez krzywdzenia - ostatnio również w mediach podano info, iz kot uratował człowieka od śmierci (chyba od spalenia, o ile się nie mylę...)
Raddemenes
_________________
Obrazek

Raddemenes

 
Posty: 1725
Od: Śro lis 19, 2003 23:40
Lokalizacja: "Z krainy czarów"

Post » Pon lis 24, 2003 1:58

hehe, nie cierpię właścicieli psów, jak pisałam na koci-łapci ;)
A za psami nie przepadam. Co ciekawe - od czasu jak mam swoje własne koty i fretki.
U rodziców są i zawsze były psy i koty. Wychowałam się z psami.
Nigdy nie zapomnę Diany - najmądrzejszego psa na świecie, który sam nas wybrał. Po prostu przyszedł pod naszą furtkę i został ;)

Teraz są w domu 2 psy. Jack russel Anton i pól ON - Dex. Wracam stamtąd z bólem głowy :? Co chwila wrzask, bo psy chcą wyjść i w drzwiach jest walka, mały Anton gryzie Dexa po łydkach, ten się drze... koszmar. Wracają po 5 sekundach i drapią w drzwi. I tak w kółko.
W dodatku wszędzie jest ich sierść. I pachną... no nieładnie, jak to psy ;) A to od wielbicieli psów słyszę, że koty śmierdzą 8O a to taka przyjemność wtulić się w pachnące kocie futerko 8)
Nie mogę więc powiedzieć, że nie wiem o czym mówię narzekając na psy ;)

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, magnolia.bb i 37 gości