Katy pisze: A co się stało z tym małym czarno-białym kociakiem, którego miałaś do oddania razem z tym białym puchatym... On chyba miał u Ciebie zostać...
Pisałam o tym; Kropek po oddaniu Śnieżynka był u mnie jeszcze chyba tydzień. Bardzo przypadł mi do serca (rozumieliśmy się bez słów). Były trzy przeszkody: mój TŻ (sterroryzował mnie zupełnie), mój syn, i Penelopa, która nie tolerowała Kropka,wyprowadzila się z domu do ogródka i przychodziła tylko na posiłki. Wziął Kropka młody chłopak, który zakochał się w Kropku od pierwszego wejrzenia i prosił o niego jak o największy skarb.
Dwa tygodnie ryczałam i nie odzywałam się do TŻ, potem przyniosłam Cichutką z jej piątką kociąt, malcom znalazłam domy. No i wtedy przybłąkał się Kacpruś.
Ale muszę powiedzieć, że bardzo często myślę o Kropku, jest mi smutno... Przeważyło w mojej decyzji to, że Penelopa jest starszą kotką, tułała się długo po osiedlu, dałam jej dom, nie chciałam skazywać jej na banicję. Ciekawe, że Kacperek nie budzi w niej takiej niechęci, mimo że Kropek był spokojniejszy i zupełnie nie wchodził jej w drogę.