Dziękuję wam! Już donoszę co i jak. Nie ma strat ani w kotach, ani w ludziach
Kotom poszło nadzwyczaj szybko z dogadywaniem się. Noc już spędziły w zgodzie w łóżku, ale oczywiście po przeciwnych końcach
Rano polowały na siebie i zaczęłam się poważnie o dużego Fierka martwić, bo mała robi z nim, co chce...A on ucieka. Ale po pewnym czasie sam ją gonił i teraz już bawią się na całego. Z przerwami na jedzenie....
Mała jest straszny obżartuszek, swoją miseczkę wymiotła w sekundę, a potem zajrzała do miski dużego

. I nawet usiłowała jego Purinkę wyjadać, więc musiałam ją przestawić, do jej własnych chrupek...
Teraz koty śpią , już znacznie bliżej siebie.
A ja zasnęłam o 3, o 6 miałam pobudkę. I jestem wykończona. Ale chyba wygląda mi to na przyjaźń od pierwszego wejrzenia
Nawet 24 godziny jeszcze nie minęły!
