No jak to jaki?
Że Jurek dzielnym kocurkiem jest, ot co!
Moje przedszkolaki preferują zajecia grupowe i nie mam tu na myśli uprawianych ochoczo bijatyk, o nie! Kuweta? - idziemy wszyscy. Miseczka z wodą? - pijemy wszyscy, nieważne, ze obok stoi druga, nie wspominając o fontannie
Zespołowe leżakowanie przekształciło się w zespołówą burdę
Plusy z L4 są takie, że przynajmniej wiem na pewno, że Jurek i Zośka piją wodę z michy. Karol głównie przeszkadza rodzeństwu

Dostało towarzycho na obiad suche chruptaki, to i drogę do wodopoju znalazło

Nie chcę być złym prorokiem, ale oko wcale nie wygląda lepiej...
Poza tym odkryłam, że w moim mieszkaniu zamieszkało jeszcze jedno stworzenie: jest wielkości kociąt, burawe, kosmate, samobieżne - bezbłędnie odnajduje drogę do kocich legowisk. Cóż to?
Moje wełniane skarpety
Nie wiem, która gadzina je transportuje.
A tymczasem: kociaki kontynuują dzieło zniszczenia rozpoczęte przez ciotkę Klunię
Jestem śliczny i wiem o tym
Karolkowi się kimnęło
Dziewczyny się dystansują, z nieletnim plebsem nie bratają:
Oko Meli ewidentnie podrażnione (widać na zdjęciu), Tosia chyba OK, Klunia - nie wiem, dalej
se pochrząkuje. Dotąd robiła tak tylko czasem, podczas ziewania. I to by było na tyle.