
Dzisiaj dzień był taki słoneczny

ale to zapowiadało moje straszne bóle kręgosłupa,zawsze gdy ma być sliczna pogoda ja chodze z bólu po ścianach,dobrze ze nie po drzewach w ogrodzie

Ale ból mało mnie obchodził,w myślach lałam go po tyłku ile wlezie
Bo jak tu przejmować sie bólem skoro nasz Kochany Łatulek wstał taki wesoly i rozbrykany

Newet wtórował Kociastym miaukaniem jak zrzucały mi o 6 rano kinkiet na głowę

Ale i tak zaspałam więc wybaczyłam kociastym kolejną gruchę na czole i obtarty nos
Łatulek dzisiaj ze mna w ogródku orzeszki zbierał a potem z Dartusiem i Sulą zaczał biegać ja szalony za listkami które wiatr unosił
Wskoczył dzikim pedem na drzewo i skakał po konarach,kurcze a mnie oczy z orbit wyłazily
On chce żyć Kochani,jeszcze chce
Usiadł dzisiaj taki zadumany na Maciejkowym grobie
Patrzył na słoneczko a potem położył się na tym grobku ,oddaliłam sie na chwilę żeby pobył sobie tam sam w spokoju
Był na dworze chyba ze 2 godziny,ale chlodno mimo słonka było
Narazie wystarczyło,wiedziałam ze Chłopak potrzebował tego ,a jaki rumiany wrócił do domku
Był taki dzielny jak usuwałam mu wenflon
Już nie przepuszczał płynów i draznił Łatka bo biedulek szrpał ząbkami bardzo
Popołudnie miałam zabiegane,miasto,wiocha
trzeba było znowu dostarczyć karme dla maleńtasów z baru
Nie wiedziałam ze dzisiaj tam wogóle zajdę,ale znajomy podjechał tam ze mną

Zmykam juz chyba spać
Może zasnę spokojnie
Dobranoc Wszystkim
