Dzień...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 19, 2003 10:40 Dzień...

Nie Wasz, nie Wasz :twisted: Waszych kotów :lol:
Ostatnio obserwowałam je uważnie, a pomagał mi TŻ który z racji choroby spędza czas w domu.
Moje koty wstają razem ze mną. Niedobrotka grzecznie czeka aż się podniosę z łóżka, Mefisiek czeka, ale niegrzecznie :twisted: Jak tylko zadzwoni budzik, a jest on nastawiony pół godziny wcześniej niż muszę wstać, zaczyna się podgryzano – poddrapanko Moje nogi są atakowane z każdej strony przez niecierpliwego kota, który przecież nie jadł nic od wczorajszego wieczoru :twisted:
Zaczyna się zabawa w "nawet jak je szczelnie otulisz to i tak je dorwę" :twisted:
Wstaję i potykam się o koty, bo w momencie kiedy wstaję jest przy mnie również Niedobrotka. Niedobrotka jeszcze czasem, jak zadzwoni budzik, przychodzi na mizianko. Ale to czasem. Wstaje i potykając się o koty idę do łazienki. Przemywam twarz wodą, w tym czasie Mefisiek wskakuje do wanny i tam siedzi. Niedobrotka siedzi na pralce. Idę do kuchni i daję im jeść. Mefiś je w kuchni, Niedobrotę zabieram ze sobą do łazienki, inaczej sobie podjadają co Mefisiowi na dobre wyjść nie może. Niedobrotka kończy jeść, z miną: "a fe, jak ja to mogłam zjeść" zakopuje miskę i opiera łapki o drzwi, więc ją wypuszczam. Mefisiek po zjedzeniu wskakuje na łóżko lub parapet i dokonuje toalety, Niedobra czyni to samo na podłodze lub na drugim łóżku. Potem zaczyna się bieganie po całym domu. Ganiają się jak głupki. Po 10-15 minutach głupawi padają ze zmęczenia. Jak wychodzę siedzą pod drzwiami i grzecznie mnie żegnają patrząc przy okazji jak uciec na klatkę. O, przepraszam. Tak naprawdę to jest inaczej – siedzą pod drzwiami patrząc jak tu uciec na klatkę, a żegnają mnie przy okazji… Jak wychodzę z klatki patrzę w górę. Mefisiek siedzi na parapecie i tęsknie za mną patrzy. Macham mu na do widzenia przy okazji wprawiając w zdumienie ludzi, którzy to widzą :roll: Potem koty idą spać – tak mówi TŻ. Śpią do popołudnia, popołudnie spędzają na chodzeniu z kąta w kąt. Jak nadchodzi czas mojego powrotu do domu czatują pod drzwiami (w końcu to ja im jeść daję) :twisted: Przychodzę więc mnie witają patrząc jak uciec na klatkę. Przypominam, że witają mnie przy okazji :twisted: Daje im jeść, jedzą i robią różne rzeczy. Biegają, leżą, drzemią, bawimy się w chowanego albo piórkami, albo aportujemy myszki. I tak do wieczora. Wieczorem dostają głupawi na jakieś pół godziny. A potem ja idę spać, koty chodzą z kąta w kąt, a potem budzę się w nocy jak się nie mogę przekręcić na drugi bok
:lol: :lol: :lol:
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro lis 19, 2003 13:27

U mnie sie troche zmienilo odkad pojawil sie Hugo.
Teraz wyglada to tak: zostaje obudzona ok. 5 przez Kluske, ktora mruczy usadowiona na mojej klatce piersiowej (zawsze zastanawia mnie jak ona mnie zmusza do przekrecenia sie na plecy bez udzialu mej woli :roll: ). Jesli mruczenie nie wystarcza, poszerza arsenal o wkladanie mokrego nosa do mojego, a jak i to nie zdaje egzaminu to wklada mi lape do dziurki od nosa i pociaga w gore :evil:
Chyba nikogo nie dziwi, ze w takiej sytuacji wstaje, wyciagam mieso z zamrazarki i klade do szafki (szczelnie zamykanej) zeby sie rozrozilo, w momencie kiedy wstaje zrywa sie rowniez Hugo, ktory spi na naszych nogach i pedem biegnie do kuchni. Stanowczym glosem (he, he) mowie kotom ze musza jeszcze poczekac i wracam do lozka. Dwie godziny pozniej powtarza sie ten sam scenariusz tylko osoby dramatu sie zmieniaja, a wlasciewie nawet nie zmieniaja tylko dochodza bo oprocz Kluski rowniez Hugo dolacza sie do porannego budzenia panci. Wiec wstaje, kroje mieso, daje kotom w osobnych pomieszczeniach (Hugo je 2 razy szybciej i jest mocno zdesperowany wiec zjadlby i Klusine jedzonko, choc musze przyznac, ze i Kluska przy konkurencji sie wyrobila). Biore prysznic, czasami Kuska dzielnie mi asystuje, pare razy wskakujac do wanny pzed odkreceniem wody. Jak sie ubieram koty traca zainteresowanie moja osoba, zmienia sie to dopiero jak chce wyjsc. Musze sie skradac dzierzac w dloni jakas zabawke, ten tick niestety juz opanowany i albo prosze TZa o pomoc w opuszczeniu mieszkania albo po 10 minutach walk udaje mi sie wyjsc, nierzadko po malej gimnastyce np. wbiegnieciu 5 pieter w gore zeby zlapac Kluske. Hugo narazie sie uczy ale pojetnym chlopcem jest!

Sily starczylo mi tylko na opisanie poranka moich kotow, byc moze cdn. :lol:
Obrazek Obrazek Obrazek

zojka

 
Posty: 1345
Od: Pon lut 24, 2003 14:19
Lokalizacja: W-wa Białołęka

Post » Śro lis 19, 2003 13:47

Hyhy.
6:00 - atomowy zegar Hackera daje mu znać, że to już, czas na poranne wietrzenie. Kot skrobie łapką w drzwi balkonu. My śpimy.
6:05 - skrobanie nie daje rezultatu, Hacker przenosi się na parapet, skrobie i miaukoli. TŻ już wie, co go czeka.
6:10 - Hacker postanawia przejść do bardziej zdecydowanych działań i zrzuca z parapetu co popadnie. TŻ zrezygnowany wstaje, żeby wypuścić kota na balkon. Koniec snu. TŻta
6:25 - Jankes orientuje się, że kolegę wyniosło na balkon i on też musi. TŻ wypuszcza Jankesa i włącza komputer.
7:00 - Jankes dochodzi do wniosku, że zmarzła mu dupka i domaga się wpuszczenia.
7:02 - Hacker tęskni za Jankesem i domaga się wpuszczenia.
7:03 - siedzenie na balkonie i śledzenie sikorek nadwątliło siły Hackera i trzeba się posilić. Hacker idzie do kuchni i informuje dwunogów o swoich potrzebach, otwierając drzwi szafki z żarciem i pozwalając, by zamknęła się z trzaskiem.
7:04 - Hacker wraca do pokoju, żeby sprawdzić, czy jego sygnał został odebrany. Pańcia spi, pan zajęty.
7:05 - Hacker łupie szafką do skutku. Zaspana pańcia maca drogę do kuchni i daje kotu jeść. Obok materializuje się Jankes, również głodny.
7:11 - pańcia wraca do łóżka, Jankes kładzie się obok i mruczy, Hacker chce na balkon.
8:00 - czas na gry i zabawy towarzyskie: ganianie, gryzienie sie po tyłkach itd. W miedzyczasie konieczne są kontrolne wypady na balkon, pan cierpliwie otwiera i zamyka drzwi.
9:00 - Jankes idzie spać. Hacker siedzi na balkonie. Pańcia wstaje.

Mam pisać dalej? :wink:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 19, 2003 14:11

dzien?dosc unormowany tryb zycia prowadzimy 8) pierwszy raz budzik dzwoni o
6.15 wtedy wstaje tezet do pracy...ja oczywiscie budze sie przed budzikiem-wtedy juz mam mruczaca zabe kolo twarzy-przewaznie jak otwieram oczy to moj nos jest zanuzony w kociej siersci :roll: drugi kot lezy rozlozony na calej dlugosci za moimi kolanami.wstaje do lazienki.koty leza i patrza na mnie.wracam.sytuacja nei ulegla zmianie :roll: tezeta wywalam z lozka..sama zaczynam kimac..w tym czasie koty jeszcze leza..gdy tezet po umyciu sie i ubraniu idzie do kuchni-koty ozywaja...podobno siedza i go obserwuja-jesc nie dostaja :twisted: tezet ledwo kontaktuje rano.ja juz zdaze zasnac.nastepny budzik
8.15-ja lykam tabletke koty spia-albo kolo mnie albo na parapecie w lepsze aktywne dni obserwuja wrony za oknem.zasypiam-budzik 10.15-tabletka moja-koty jzu poirytowane ze spie..zaba przeprowadza atak wasami na maja twarz..nie dziala..zasypiamy obie..choc obrazony wedruje po mieszkaniu..albo gnije na oknie.
11.30 budzi mnei stanowcze miauczenie kota 8) to choc-ma dosyc mojego spania ...mam wstawac..wiec sie przekamarzamy troche..oba koty radosne..bynajmniej nei dlatego ze ja jzu kontaktuje ale dlatego ze po mojej wizycie w lzience nastepuje otwarcie ukochanego miejsca czyli kuchni :twisted: choc mnei nie odstepuje na krok-zaba waruje przy misce.wkladam wolowine do mikrofali...wtedy wywalam towarzystwo z kuchni-wychodza w ciszy i zrozumieniu.ja sie szwendam koty ze mna-gdy z kuchni dobiegnie "ping"choc stoi pod kuchnia..wtedy nastepuje wspanialy rytual krojenia wolowiny-podczas ktorego moj czarny kot wyraza calym soba milosc do wolowiny-tylko czemu ociera sie o mnie... :wink: niunia siedzi na taborecie obok i ociera sie o stol.po krojeniu-ostygnieciu najszczesliwsze koty na swiecie jedza 8) wtedy czas na moje sniadanie.po zarelku wietrzymy pokoj-i chocia-czyli spacery po balkonie..ok 1h.spacerowaniu towarzyszy ganianie zaby...i wkoncu zmeczenie materialu-moje koty spia.z reguly spia jakies 3h( choc spi...niunia wiecej czasu spedzana inwigilowaniu otoczenia z parapetu i kimaniu) ale zdaza sie ze choc spi do momentu az jego pan przyjdzie z pracy( ok 18) -wtedy nastepuje ozywienie kota..gada, lazi za tezetem..w czasie obiadu oba koty nam przeszkadzaja...jak jzu dadza nam zjesc to wtedy nastepuje miziankowanko-zaba lezy zemna-choc z "tatusiem" w tych chwilach moj czarny kot pokazuje swoje drugie oblicze totalnego rozpiglania w objeciach tezeta( ja nei ma takich wyrazow milosc :evil: ze strony kota oczywiscie)plus minus do 23 koty sa na chodzie-o 20 papau wieczorne dostaja-entuzjastycznie przyjmowane tylko przez zabe,choc ma gdzies suche,bawia sie , demoluja chate..pileczkowuja itp.ok tej godziny tezet idzie lulu-pelen zlew kotow.laza za mna.ok 12 w nocy zaba sie neicierpliwi i lazikuje za mna pomiaukujac.wtedy wiem ze czas do wyrka-ja sie klade a niunia w spokoju ducha idzie na swoj fotel ( wczesniej sie nei polozy) czarnul zaleznie od humoru-idzie spac w jakies pol godziny po tezecie, na swoja polke i jak ja sie klade to zlazi do mnei na swoje miejsce za kolanami-albo kiedy jest obrazony( ostatnio za czesanie) to na polce spi cala noc.przewaznie budze sie o 2 wnocy i lece dolazienki-reszta towarzystwa spi.zawsze glaszcze zabisko na fotelu.nastepna pobudka o 4 i tym razem kiedy wracam to niunia po poglaskaniu -opuszcza swoj fotel i idzie do mnei na przytulanki i tak spimy do rana.
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Śro lis 19, 2003 14:17

Oberhexe jasne ze pisz dalej -jestem ciekawa jak np.godziny wieczorne wygladaja przy tak stanowczych kotach 8)
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Śro lis 19, 2003 15:00

No to piszę (wywaliłam juz epistołę i nagle mi wzięło i wcięło :evil: )

9:20 - Jankes postanawia dołączyć do Hackera na balkonie.
9:45 - Jankesowi marznie dupka i wraca do domu.
9:50 - Kotek się ogrzał i chce na balkon. Hacker wraca do domu.
10:00 - Hacker chce na balkon. Wskakuje na parapet, Jankes na balkonie też siedzi na parapecie. Otwieram drzwi, koty przez framuge dają sobie dzióbka. Każę im się zdecydować: Hacker wychodzi, Jankes wchodzi.
10:15 - Jankes chce wyjść. Otwieram mu drzwi, Jankes stoi w progu i niucha: nos na zwenątrz, tyłek w ciepłym. Pańcia marznie. W końcu Jankes się decyduje jednak wyjść.
11:00 - czas na Shebę!
11:15 - koty idą spać: Jankes pod łóżkiem, Hacker na łóżku pod kocem.
14:00 - czas na ganianki i zapasy, ewentualnie siku.
14:15 - zaczyna się wychodzenie na balkon (Jankes niezdecydowany).
15:00 - koty są głodne. Hacker łupie szafką, dostaje Lighta, Jankes szamie wołowinę.
15:20 - ablucje, solo bądź w duecie. Jankes myje Hackerowi szyję, Hacker w ekstazie.
15:30 - Hacker myje Jankesowi uszy.
15:45 - koty przysypiają przytulone.
18:00 - koty się budzą. Hacker chce na balkon, Jankes przeprowadza wstępną inspekcję komputerów.
18:10 - Jankes postanawia dołączyć do Hackera. Następuje przepychanka drapakowa, kto będzie siedział wyżej. Hacker zasypia na balkonowym drapaku. Jankes krązy miedzy domem a balkonem, bawi się myszką/piłeczką, robi nalot na zlew.
20:00 - druga inspekcja komputerów w wykonaniu Jankesa. Kotek kładzie się między klawiatura TŻta i monitorem i prostuje łapki. Klawiatura spada, TŻ zły.
20:03 - obrażony Jankes idzie na drugą stronę biurka, do pańci (wie, że pańcia ma miękkie serce i nie przegoni). Kładzie się, łapkę trzyma kontrolnie na klawiszach funkcyjnych i śpi.
21:15 - Hacker wraca do domu, głodny. Jankes idzie mu potowarzyszyć i wyślizgac z miski. Koty robią w kuchni staw, wylawając wodę z miseczki.
21:30 - Jankes idzie zrobić kupę. Po kupie Hacker dokonuje kontroli higieny, jesli wynik jest niezadowalajacy, Jankes dostaje klapsy.
21:35 - Jankes myje sobie pupę pod czujnym okiem Hackera.
21:45 - ganianki, zabawy i inne rozrywki.
22:30 - koty zasypiają. Wredna pańcia wraz z TŻtem rozpoczyna dzienną dawkę tortur: pudrowanie ogonów, kontrolę dziąseł + psikanie Jankesowi w mordkę tantum verde (pfuuuuuuuuu).
22:50 - obrażone koty idą na balkon.
23:10 - Jankes wraca i zajmuje stanowisko przy klawiaturze pańci, podwoziem do góry (szybko chłopak zapomina o dręczeniu). Hacker siedzi na balkonie.
00:30: Hacker wraca z balkonu i układa się na łóżku. Ale nie zawsze: często siedzi na balkonie do oporu. Jankes robi wypadziki na balkon.
02:00 - sielanka, idziemy spać. Jankes już śpi. Hacker chce na balkon :strach:
02:10 - Haker ulega perswazjom i zostaje w domu. Do ponownej aktywacji zegara atomowego pozostały 4 godziny.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 19, 2003 15:00

Ile lat te Wasze koty mają?
Moje to tylko głównie śpią i jedzą. Nawet nie wiem co wolą bardziej. :D
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro lis 19, 2003 15:19

Maryla pisze:Ile lat te Wasze koty mają?


Hacker - rok i 4 miesiące.
Jankes - 8 miesięcy.
Ostatnio to Hacker bywa prowodyrem zabaw i ganianek.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 19, 2003 15:24

Oberhexe ty z suchym powietrzem nie masz w domu problemow :D ja tez chce miec tak dlugo balkon otwarty...ale moje koty to dachowce a nie takie puchate wielkoludy jak twoje 8) chyab wiem jaka rase chcialabym miec jakbym miala miec rasowca :D po co pryskasz tantum verde???

hihihi dzien podporzadkowany wychodzeniu na balkon..ale jazda :twisted:
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Śro lis 19, 2003 15:31

Oberhexe - to wszystko tłumaczy. Moje to już średnio 7-latki.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro lis 19, 2003 15:33

Ipsi :D :D :D My balkon za kotami zamykamy, jak chcą wejść z powrotem, to łapką o szybę szurają 8) Ale fakt, sucho nie mamy, zresztą kaloryfery skręcone, bo nie lubimy w gorącu siedzieć :D
Tantum verde i witamina C na dziąsła Jankesowe - ma zdiagnozowane młodzieńcze zapalenie dziąseł, możliwe, że na tle uczulenia na konserwanty w puszkach, wiec nie dostaje ich już w ogóle. Ale apetyt ma śliczny, ładnie je i rośnie, mięso chętnie gryzie, Hillsa Oral Care również, więc pozostaje czekać aż minie i leczyć miejscowo.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 19, 2003 15:37

zamykacie balkon 8) no takkkkk ja mam 20 stopni w domu...a mimo to sucho strasznieeeeeee :? tautum verde-zapamietam!

ja do przebiegu dnia moich kotow chcialam dodac poprawke-w dni takie szarobure koty spia nontoper prawie... :roll:
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Śro lis 19, 2003 15:40

Pewnie, bo co też można robić w taką pogodę... :wink: Hacker właśnie śpi, w norce pod kocem.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 19, 2003 15:45

Oberhexe pisze:Tantum verde i witamina C na dziąsła Jankesowe - ma zdiagnozowane młodzieńcze zapalenie dziąseł, możliwe, że na tle uczulenia na konserwanty w puszkach, wiec nie dostaje ich już w ogóle.


Teraz dużo kotów ma młodzieńcze zapalenie dziąseł :( U mnie Milunia nie, ale Midas i Mikado w nowych domkach i owszem - pewnie zmiana miejsca zamieszkania trochę osłabiła ich układ immunologiczny i wirus zaatakował. Wirus się rozszalał. Ciężko to się leczy, niestety. O tantum verde na tę dolegliwość nie słyszałam, ale zakonotuję sobie i w razie czego będę doradzać.
A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 19, 2003 15:50

Nam wet doradził to, witaminkę i Solcoseryl (tylko ja nie potrafię smarować kotu dziąseł żelem :oops: ). Znajomemu kotu z taką przypadłością inny wet dał chyba trzy serie antybiotyków. Wszystko wskazuje na to, że nie była to dobra decyzja :(

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: misiulka, puszatek i 44 gości