trzymam kciuki za czarnĄ piękonokotę
po drodze mogło ją przewiać tylko w momencie przenoszenia transporterka, mizianki i przytulanie przez TZ miało miejsce w samochodzie

W samochodzie ukropu nie było, żeby TZ za kierownica nie usnął ale zimno tez nie, zeby mnie po niedawnym zapaleniu oskrzeli nie załatwić, kontenerek ceratką wyłozony, zmieniona zaraz jak zaczęła wonieć, więc na mokrym, ani zimnym nie leżała.
( a swoja droga coś miałam nosa bo o czarnuszku cały czas mówiłam "kota" a tego określenia zazwyczaj używam dla moich panien

)