Czy uśpić kotkę sikającą na podłogę ?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 08, 2003 1:58

kklement 8O
Obrazek
__________
One czekają ...

Janka

 
Posty: 2750
Od: Nie gru 01, 2002 1:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 08, 2003 3:08

Chatte pisze:Dajcie koci szansę, przeciez ona nie umie inaczej powiedzieć że coś jest nie w porządku....


PRIMUM NON NOCERE

I tyle w tym temacie. :roll:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Sob lis 08, 2003 13:56

kklement

Mam nadzieje, ze nie jestes lekarzem UROLOGIEM?!
Podejrzewalabym Cie raczej o to, ze rozpoczales medycyne w pazdzierniku tego roku :? To wyjasnialoby Twoja ignorancje co do problemu, ktory bezposrednio dotyczy Ciebie i Twojej podopiecznej 8)
Zadziwiajacy jest brak analitycznego myslenia (jak na lekarza) i niewykorzystanie wszystkich mozliwosci :cry:
Smutne jest rowniez, ze wierzysz (jako lekarz) pani weterynarz, ktora stawia diagnoze "na oko" :?

A tak przy okazji - co kierowalo Toba kiedy decydowales sie na posiadanie (w Twoim przypadku to dobre okreslenie) kotow w domu?

Pozdrawiam

damroka

 
Posty: 35
Od: Pt paź 31, 2003 13:51
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lis 08, 2003 15:40

Po przeczytaniu kilkudziesieciu Waszych postow dochodze do wniosku, ze raczej nie mialo sensu wchodzic na to forum.

Argumentacja o chorobie kota do mnie nie przemawia. Zrobie te badania moczu, ale jestem prawie pewien, ze niczego nie wykaza. Problem nie jest fizjologicznej, ale behawioralnej natury. Powodow moze byc kilka: niechec do uzywania kuwety z kocurem, konflikt miedzy kotami o kuwete, potrzeba oddzielnych kuwet dla "duzej" i "malej" potrzeby i inne. Tak czy inaczej - wszystko opiera sie na koniecznosci postawienia DRUGIEJ kuwety i to konkretnie w tym jednym kacie w tym konkretnym pokoju. A i wtedy nie wiadomo, czy Kijanka nie zechce skorzystac z innych, rezerwowych punktow ( ma jeszcze ze 2 albo 3 - i nigdzie indziej poza nimi ). Zaobserwowalem jednak, ze gdy kuwety sa dwie, kocur korzysta z obu, wiec tak czy inaczej problem pozostaje.
Powtarzam, ze argumenty o stresie sa kretynskie ! Mam sie zwolnic z pracy, zeby kot nie odczuwal stresu spowodowanego moja nieobecnoscia ??? Pewnie niektorzy z tu obecnych zaczadzialych fanatykow by tak zrobilo, ale ja w zadnym wypadku.

Ja po prostu chce normalnie zyc. Koty moich znajomych, kot moich rodzicow - zaden z nich nie sprawia takich problemow !
Wiekszosc wypowiedzi komentujacych mojego posta to histeryczne wrzaski nawiedzonych czubkow, stawiajacych swoje futrzaki na oltarzach. Ja mam do tego inne - zdrowsze, moim zdaniem - podejscie. Kot - moze nie odkryliscie tego jeszcze - to mimo wszystko nie jest czlowiek. Wiec nie mowcie mi o "mordowaniu", o "zabojstwie" i nie bawcie sie w demagogiczne ochy: "coz z niego za lekarz !".
Czesc rad po prostu mnie powalila swoja glupota. NIE BEDE DO CIEZKIEJ CHOLERY ZRYWAC DESEK ! Podloga kosztowala ponad 10 tys. zlotych, co moze dla Was jest pikusiem, ale dla mnie to cos na ksztalt fortuny. Chce mieszkac w mieszkaniu dla ludzi - i taki cel mi przyswieca - a nie w jednej wielkiej kociej kuwecie. Jesli koegzystencja ze zwierzeciem okazuje sie niemozliwa, to sorry Winnetou, zwierze ma pecha.
A tak na koniec szczypta szczerosci... Nie chcialem miec kota. Uleglem prosbie mojej - wtedy jeszcze - narzeczonej. A gdy wyprowadzila sie nasza wspolokatorka ze swoim polpersem ( rany, ile on siersci rozrzucal po domu... ) i Kijanka zostala sama, dla towarzystwa "skombinowalismy" dla niej kocurka. Tak z dobrego serca, zeby nie meczyla ja samotnosc, gdy nas przez 12 godzin nie ma w domu. I coz, gdybym sie mogl teraz cofnac w czasie...
Autorom wszystkich postow dziekuje. Niektorym za spokojne, merytoryczne rady. Zdecydowanej wiekszosci za ostrzezenie: przekonalem sie, jak mozna skretyniec na punkcie swojego pupilka. Ufff, opuszczam to miejsce bez pociechy i wiekszej nadziei, ze Kijanka przestanie urozmaicac moje mieszkanie :(, ale z wyrazna ulga, ze nie bede juz czytac kolejnych nawiedzonych kalumni pod moim adresem ( choc ja nikogo w poprzednich postach nie obrazalem, a i w tym nie pojechalem po nikim osobiscie ).
Sayonara.

kklement

 
Posty: 9
Od: Czw lis 06, 2003 21:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 08, 2003 15:48

kklement pisze:... Zdecydowanej wiekszosci za ostrzezenie: przekonalem sie, jak mozna skretyniec na punkcie swojego pupilka. Ufff, opuszczam to miejsce... ale z wyrazna ulga, ze nie bede juz czytac kolejnych nawiedzonych kalumni pod moim adresem ...


8O 8O 8O 8O 8O
WOW, az mnie przytkalo.
... tylko cicho czytalam ten watek, bo w zasadzie w takim "przypadku" jak pan doktor nie da sie wiele zrobic, i nawet mnie dziwilo ze podejmujecie proby, bo to widac odrazu ze czlowiek uparty zaciety i ...tu sie zamkne, bo polynely by obrazy....
Powem tylko jedno ze kot sam z siebie nie ma problemow behawioralnych :!: ... I jesli moge jeszcze cos poradzic to moze zaproponujmy panu dr adopcje kotki... moze ktos ja wezmie choc na jakis czas, a potem bedziemy szukac domku ... mam dziwne przeczucie ze kota w nowym domu "znormalnieje" ....

ktosia

 
Posty: 2058
Od: Pon gru 02, 2002 18:29
Lokalizacja: Koleczkowo

Post » Sob lis 08, 2003 15:57

dobra, już wiemy co o nas myślisz (tak, tak wiem - nie o wszystkich... :roll: )

a teraz zamiast gadać przynajmniej zrób koci badania i kup drugą kuwetę :x :P
Obrazek Obrazek

drotka

 
Posty: 1802
Od: Wto kwi 22, 2003 11:49
Lokalizacja: Warszawa Kabaty

Post » Sob lis 08, 2003 16:06

Czy ktoś z wrocławskich forumowiczów mógłby zabrać tę kicie od kklement`a? I zawieźć do schroniska... :?

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Sob lis 08, 2003 16:13

kklement pisze:Jesli koegzystencja ze zwierzeciem okazuje sie niemozliwa, to sorry Winnetou, zwierze ma pecha.


Faktycznie. Nie ujęłabym tego inaczej. Twoje zwierze MA PECHA.

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob lis 08, 2003 16:14

Pecha ma każda istota, człowiek czy zwierzę - której przyszło żyć z takim "wrażliwym" osobnikiem. :?

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Sob lis 08, 2003 16:16

myszka pisze:Pecha ma każda istota, człowiek czy zwierzę...

Tylko szkoda ze niestety zadecyduje "czlowiek" o tym kto ma wiekszego pecha :( :evil:

ktosia

 
Posty: 2058
Od: Pon gru 02, 2002 18:29
Lokalizacja: Koleczkowo

Post » Sob lis 08, 2003 16:22

Współczuję.

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Sob lis 08, 2003 17:31

Jesli ten człowiek jest faktycznie lekarzem to współczuję jego pacjentom. Cóż nie ma sie co dziwic że kotka sika po katach gdy słyszy chrobot klucza pana doktora w zamku u drzwi... Chyba każdy z nas zacząłby się zachowywac podobnie do niej po jakimś czasie, tylko gorzej by było ze zmieszczeniem się za kanapą ... :twisted:
Bez pozdrowień i wyrazów szacunku dla "doktorka"...
Ciśnie się porównanie z pewnym doktorem z czasów wojny, ten tez szybko podejmował podobne decyzje... Wrrrr...
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Sob lis 08, 2003 18:12

Nie sądzę, aby był lekarzem - tzn. może i ma dyplom, ale lekarzem nie jest - z taką skłonnością do mnożenia problemów, aby tylko kwestii nie rozwiązać, nie ma szas na skuteczne kurowanie pacjentów niezależnie od specjalności...

Ciśnie się więc na usta: Lekarzu, lecz się sam :regulamin: Od treningu behawioralnego począwszy, na nauce dostępności emocjonalnej skończywszy...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 08, 2003 19:16

no to i ja trzy kamyczki do tego ogrodka :wink:
:idea: nie krzyczmy bo wystraszymy wszystkich a nie krzyczmy na lekarzy bo i ja takowa profesje " uprawiam" (zreszta czy nasze zawody mowia cokolwiek o tym jak traktujemy zwierzeta, ludzi i siebie samych?, nie)
:idea: siedzac na dlugim dyzurze w "tubylczej" ksiazce wyszperalam, ze jedna z przyczyn siusiania kotow wszedzie tylko nie do kuwety jest to, ze kociak najzwyczajniej w swiecie kojarzy to sobie z bolem. Poddac kota badaniom przeciez nie sa drogie ani czasochlonne. podczas oddawania moczu do kuwety bolalo, na pewno baaaaardzo, to zaczal posikiwac w innych miejscach (nie stawiam diagnozy ale powiedzmy kamien, piasek......)przestalo bolec a kociak pamieta przeciez , ze w kuwecie bolalo, poza nia nie wiec prosta rzecz, sika sobie wszedzie tylko nie tam gdzie trzeba.
:idea: wiem, ze i kotki takze potrafia znaczyc teren, moze akcenutje, ze ona tu byla pierwsza?
:idea: a ustawianie miski z jedzeniem w miejscu "nielegalnej" ubikacji? przeciez kot nie zalatwia sie tam gdzie je lub pije, moze to by byl jakis pomysl?

i to by bylo na tyle, kamyczki mi sie skonczyly :wink:
Obrazek

feainne

 
Posty: 403
Od: Pt maja 09, 2003 21:18
Lokalizacja: Augsburg

Post » Sob lis 08, 2003 19:42

Po kilku dniach weszłam na chwilę na forum i struchlałam przy tym wątku. Bez komentarzy :evil:
Ale... to nie koniecznie jest troll. Kilka lat temu leciał w telewizji jakiś angielski serial dokumentalny o lecznicy weterynaryjnej. I w jednym z odcinków była POKAZANA ZA ŻYWO :evil: eutanazja malutkiej suczki za to że podgryzała domowników. Kara śmierci - dosłownie. Szczegółów opisywać nie będę, nie mogę, ten odcinek dotąd straszy mnie po nocach. I myślicie, że był przynajmniej jakiś sensowny komentarz??? bynajmniej. Wychodziło na to, że w tej sytuacji tak należało :evil: postąpić. Koszmar.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 105 gości