Dziś będzie o kocie, jednym kocie, którego oddam i dopłacę
Na Otisa krople zaczęły działać, ma regres, boi się własnego ogona
Przedwczoraj wieczorem Piotrek odkrył kałużę przy naszym łóżku, to, że wpadła w kałużę poduszka i inne szczegóły - zachowam dla siebie
Dziś rano Michał krzyczy ze swojego pokoju - O nie, mamo, Otis się zesrał na środku pokoju...biegnę...tak...fakt, kupa na środku pokoju.Wczoraj podałam Otisowi pastę odkłaczającą, bo żygnął sporymi kłakami

no i widocznie dziś w ferworze porannej zabawy - było brykanie o 5 rano - wszystko mu z tyłka wypadło

Chwilę później Piotrek ścieli łóżko, Otis tyłek wytarł sobie jego kołdrą

Wolę myśleć, że to wypadek przy pracy, bo jeśli to kolejna forma zatrzymywania nas w domu, to wywalę to bydlę na dwór, otworzę okienko w piwnicy i nie wpuszczę go z powrotem.
Oddam tego kota, nie mam cierpliwości do zwierząt takiej jak do dzieci...to zaczyna mnie przerastać, naprawdę. Dziś przyjeżdżają Węgrzy, nie wiem, w co ręce wsadzić a muszę jeszcze pościel prać...wyć mi się chce...