Na pomoc - nic już nie wiem :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 01, 2003 13:29 Na pomoc - nic już nie wiem :(

Cześć
Mam problem z moim kotem, byłam już u 3 wetów i każdy mówi co innego :(

Problem pojawił się w jeszcze w lipcu, ale w tym czasie miałam na głowie Dymną, a potem moje koty były chore i wydawało mi się że nie jest to nic poważnego. Teraz już sama nie wiem, co o tym myśleć...
Generalnie chodzi o to, że jeden z moich kotów zaczął unikać jedzenia w dużych kawałkach. Mamlał, mamlał, a potem wypluwał i szedł jeść suchy pokarm, który schodził mu w ilościach niemal hurtowych ( czyli był głodny, a nie że nie miał apetytu). Wreszcie wpadłam na genialny pomysł i zaczęłam kupować im karmę w postaci pasztetu, którą oba koty zgodnie i w dużych ilościach zjadały. Bingo... Prawie dobrze, ale mój kot nadal zachowywał się nieco dziwnie – w czasie jedzenia przekrzywiał głowę, a po jedzeniu zgrzytał głośno zębami. Poszłam z nimi do mojego stałego weterynarza, który oba koty dokładnie obejrzał i stwierdził, że wszystko w porządku ( to było tuż po tej chorobie, wiec byłam z nimi na kontroli). Powiedziałam mu o dziwnym zachowaniu – zgrzytaniu itd. obejrzał mu pyszczek, ale niczego nie zobaczył. Ok. We wrześniu w dalszym ciągu ta sama sytuacja, z tym, że do tego doszła wyraźna niechęć kota do jedzenia – uciekał od miski, trzeba go było b. namawiać do jedzenia, bo zachowywał się tak, jakby i chciał i bał się, trochę polizał, odskoczył, poszedł zjeść suchą karmę, nie jadł przez cały dzień, wieczorem rzucił się na pasztet. Poza tymi objawami kot zdrowy – aktywny, pierwszy do biegania za kulką, przymila się, trochę schudł, ale w normie, siusiu w porządku. Na początku października znowu poszłam do weta – dokładnie opisałam objawy i że niepokoję się jego zachowaniem. Wet go zbadał całego, zajrzał do pyszczka – nic – kot zdrowy, na moją prośbę zrobił morfologię – wszystko ok., mam się nie przejmować. Szczerze mówiąc dla mnie to trochę dziwne – mam zdrowego kota, który nie chce jeść jedzenia w kawałkach, wygina przy jedzeniu głowę i zgrzyta zębami !!!!
Nie chciałam kota ciągać po weterynarzach, bo bardzo źle to znosi, więc napisałam prośby o konsultacje do lekarzy z internetu – z Gazety wyborczej i Vet – serwisu.

Oto odpowiedzi (w skrócie ):
GW-
Zgrzytanie zębami u kota zazwyczaj jest objawem przewlekłego bólu i może
świadczyć o -przewlekłych schorzeniach ogólnoustrojowych, ale także o zwykłym
przewlekłym zapaleniu dziąseł lub mięsni zuciowych i całego aparatu
żuciowego : czyli mięśni skroniowych, mięśni żwaczowych i stawów skroniowo
żuchwowych. Jeśli to młode zwierze poproś lekarza o wykluczenia ogólnoustrojowych chorób wirusowych , jeśli starsze poproś o skierowanie na RTG czaszki - zaburzenia mineralizacji kośćca lub zmiany zwyrodnieniowe w stawach skroniowożuchwowych mogą dawac takie objawy


Vet - serwis
>>> Czy zgrzytanie zębami u kota i wyrazne skręcanie głowy w czasie
jedzenia może być oznaką choroby?
Nie może być a jest!!!
>>> Czy mogą być jakieś inne przyczyny takiego stanu? jakie? w jaki sposób
można to sprawdzić?
Najczęstsze przyczyny to:
- problemy z zębami
- choroby stawu skroniowo -żuchwowego
- choroby uszu
- zapaleniem przełyku
RTG jest jak najbardziej wskazane, ale muszą być to dobrej jakości
zdjęcia - najlepiej na kliszach stomatologicznych (zęby) i ew. kliszy
mammograficznej (uszy / staw). Zwykłe przeglądowe RTG głowy i szyi
najczęściej nie wystarcza, ponieważ nic na nim nie widać.

W środę byłam z kotem na RTG w Klinice Małych Zwierząt na Ursynowie, zrobili zdjęcie, które radiolog opisał jako zwichnięcie stawu żuchwowego, od razu poszłam do chirurga, który popatrzył na zdjęcie i powiedział, że nic się nie da zrobić, bo takie urazy leczy się do 3-4 dni, a teraz on nic nie poradzi (!), potem powiedział, że to nie zwichnięcie, bo nie widzi przesunięcia, że wygląda to tak jakby nie było kawałka kości żuchwowej, wreszcie obejrzał kota i stwierdził, że to nie może być zwichnięcie, bo on nic nie wyczuwa i że trzeba powtórzyć zdjęcia w narkozie, bo kot widocznie się przesunął.... Dobrze, pojechałam tam znowu wczoraj, niestety było już za późno na zrobienie RTG, bo nie było już anestezjologa ... ale weszłam jeszcze do internisty, bo chirurg zasugerował, że jeżeli to są zmiany zwyrodnieniowe to on zaleca leczenie sterydami. Pani doktor zbadała go rzeczywiście b. dokładnie, obejrzała cały pyszczek, opukała wszystkie zęby, zajrzała do gardła, zbadała uszy i węzły chłonne i stwierdziła:

- kot jest zdrowy, ona jako klinicysta nie widzi żadnych objawów chorobowych,
- wyklucza zwichnięcie stawu, więc RTG jest niepotrzebne
- zwichnięcie stawu leczy się operacyjnie nawet po pół roku
- na pewno nie poda kotu żadnych sterydów, bo nie widzi powodu
- może ja sobie to wszystko wymyśliłam
- jeżeli bardzo chcę mogę pójść z nim do neurologa, bo mogą to być objawy neurologiczne.

Co o tym sądzicie? Najgorsze, że nawet jak 10 lekarzy stwierdzi, że kot jest zdrowy , to jego zachowanie jest dziwne i dla mnie niepokojące :x

Sama już nie wiem... zgłupiałam kompletnie, na RTG i tak pójdę, bo chcę mieć na wszelki wypadek dokładne zdjęcie tych stawów, ale co dalej? Przyjąć, że wszystko jest w porządku ? Ignorować jego zachowanie – ostatnio zaczął potrząsać głową i unikać dotykania pyszczka...
Bardzo proszę, napiszcie, co o tym sądzicie...

Pozdrawiam
Anna

anna100

 
Posty: 269
Od: Sob kwi 12, 2003 10:13
Lokalizacja: Wa-wa Bemowo

Post » Sob lis 01, 2003 13:41

Moim zdaniem w porządku nie jest.
Kot wyraźnie sygnalizuje, że coś mu dolega...niestety, to wszystko co potrafie powiedzieć...

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 01, 2003 13:57 Re: Na pomoc - nic już nie wiem :(

anna100 pisze:Vet - serwis
>>> Czy zgrzytanie zębami u kota i wyrazne skręcanie głowy w czasie
jedzenia może być oznaką choroby?
Nie może być a jest!!!
>>> Czy mogą być jakieś inne przyczyny takiego stanu? jakie? w jaki sposób
można to sprawdzić?
Najczęstsze przyczyny to:
- problemy z zębami
- choroby stawu skroniowo -żuchwowego
- choroby uszu
- zapaleniem przełyku
RTG jest jak najbardziej wskazane, ale muszą być to dobrej jakości
zdjęcia - najlepiej na kliszach stomatologicznych (zęby) i ew. kliszy
mammograficznej (uszy / staw). Zwykłe przeglądowe RTG głowy i szyi
najczęściej nie wystarcza, ponieważ nic na nim nie widać.


Aniu - no na pewno coś jest nie tak. Na Twoim miejscu skontaktowałabym się telefonicznie z lekarzem z Vet Serwisu tym który odpowiedział na Twojego maila (to pewnie klinika na Schroegera) i własnie do niego umówiłabym się na wizytę. Skoro widzi problem nawet opisie dolegliwości to tym bardziej zainteresuje się kotem na żywo.

Falka

 
Posty: 32813
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Sob lis 01, 2003 14:00

8O A samo skrecanie lepka tez? Bo Paczus tak zwykle je, z przekrzywionym w ktoras strone lepkiem :? ale nie widac zeby go cos bolalo i zabki tez nie sa w tragicznym stanie... :?
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lis 01, 2003 15:33

Aniu - jak chcesz to wyslij zdjecie do Przemka z Azorka - oni maja swietnego radiologa a jesli chodzi o chirurgie - to juz nawet nie chce mi sie jej porownywac z tym co proponowane jest w Warszawie - przynajmniej to z czym ja mialam kontakt.

Zwichniecie stawu zuchwowego to dosyc paskudna sprawa - bo bedzie sie poglebialo, moze dojsc do stanu zapalnego, zwyrodnien - to wiaze sie z duzym bolem. Zreszta cokolwiek to nie jest - juz teraz bardzo kotu dokucza.

A jesli chodzi o mikrochirurgie - to Przemek i jego lekarze sa w tym swietny. I mysle ze dopiero gdyby oni stwierdzili ze juz za pozno na pomoc - to wtedy mozna dac sobie spokoj.
Ponadto Przemek zajmuje sie rowniez neurologia.
Ja bym sie z nimi skontaktowala :)

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob lis 01, 2003 17:59

No własnie miałam to samo zaproponowac... :roll:

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Sob lis 01, 2003 21:53 Re: Na pomoc - nic już nie wiem :(

Falka pisze: Aniu - no na pewno coś jest nie tak. Na Twoim miejscu skontaktowałabym się telefonicznie z lekarzem z Vet Serwisu tym który odpowiedział na Twojego maila (to pewnie klinika na Schroegera) i własnie do niego umówiłabym się na wizytę. Skoro widzi problem nawet opisie dolegliwości to tym bardziej zainteresuje się kotem na żywo.


miałam nie agitowac ale podkreślę raz jeszcze
vetserwis nie jest str internetową lecznicy przy Schroegera- jedynie kilku lekarzy vetserwisu pracuje akurat przy Schroegera
gdyby zaistniała taka potrzeba prosze o kontakt- ustalę, kto konsultował mailowo kota Ani i zorganizuję kontakt bezpośredni

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Sob lis 01, 2003 22:33

Do Gragi dodam jeszcze, ze ten sam lekarz moze zaproponowac gdzie w Warszawie mozna dobrze zrobic wszelkie badania (mi doradzili swietnego fachowca od USG). Przeciez nawet tomograf jest juz w Wa-wie. A do kogo pojdziesz potem na konsultacje, to juz Ci tu pewnie doradza.
Z moich bardzo przykrych doswiadczen z choroba Seta wynika, ze prawidlowo przeprowadzone diagnozowanie, to wiekszosc sukcesu. A wet, ktory lekcewazy niepokoje wlasciciela... . No coz, trzeba isc do innego. Zauwaz, ze juz we wstepnych opiniach wetow powtarza sie zwichniecie stawu i pare innych powiazanych z tym rzeczy.
Nie boj sie chodzic do wielu wetow. to wlasnie ten dziesiaty moze miec racje i pomoc zwierzakowi.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 01, 2003 23:28

Swego czasu Vetserwis byl pod flaga lecznicy na Schroegera (nawet nazywal sie Zoliborska Lecznica dla Zwierzat) i wiele osob utozsamia ze soba obie sprawy. Teraz serwis zmienil wyglad i formule - ale skojarzenie pozostalo. I po prawdzie nie widze powodu do az takiego prostowania przy kazdej okazji tego faktu...
Jesli lekarzom ktorzy tworza Vetserwis to przeszkadza - to niech o tym napisza na stronce i juz. A jesli nie lubia owej lecznicy i nie chca byc z nia kojarzeni - to niech ja zmienia. Bo przeciez w niej pracuja.

O ile jestem w jakis sposob w stanie zrozumiec (powiedzmy - bo w sumie bronic powinni sie sami autorzy serwisu - jesli im to przeszkadza) ze tak naciskalas na rozroznienie Vetserwisu od kliniki w sytuacji gdy pod adresem tej drugiej padl jakis zarzut - o tyle teraz juz sie zupelnie pogubilam.

P.S. Przypuszczam ze Ania wie kto jej odpisal na maila... Wiec raczej nie trzeba tego ustalac ;)

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lis 02, 2003 14:34

O rety, biedny kociuch... :cry: Grunt to teraz energicznie wziąć się do szukania najbardziej kompetentnego weta.
Lekarze z Vetserwisu podpisują maile imieniem i nazwiskiem, chyba nie problem pocztą odwrotną poprosić o ustalenie miejsca i czasu wizyty.
A w ogóle chcę wiedzieć co dalej, pliiiz...
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 02, 2003 15:57

Blue pisze:Swego czasu Vetserwis byl pod flaga lecznicy na Schroegera (nawet nazywal sie Zoliborska Lecznica dla Zwierzat) i wiele osob utozsamia ze soba obie sprawy. Teraz serwis zmienil wyglad i formule - ale skojarzenie pozostalo. I po prawdzie nie widze powodu do az takiego prostowania przy kazdej okazji tego faktu...
Jesli lekarzom ktorzy tworza Vetserwis to przeszkadza - to niech o tym napisza na stronce i juz. A jesli nie lubia owej lecznicy i nie chca byc z nia kojarzeni - to niech ja zmienia. Bo przeciez w niej pracuja.

O ile jestem w jakis sposob w stanie zrozumiec (powiedzmy - bo w sumie bronic powinni sie sami autorzy serwisu - jesli im to przeszkadza) ze tak naciskalas na rozroznienie Vetserwisu od kliniki w sytuacji gdy pod adresem tej drugiej padl jakis zarzut - o tyle teraz juz sie zupelnie pogubilam.

P.S. Przypuszczam ze Ania wie kto jej odpisal na maila... Wiec raczej nie trzeba tego ustalac ;)


Blue
to jest watek o kocie Ani ale skoro juz dywagujemy:
-lecznica przy Schroegera ma własna stronę internetową
-miło, że są ludzie z tak optymistycznym nastawieniem co do możliwości zmieniania miejsca pracy
-vetserwis jest miejscem wirtualnych konsultacji i nie ma powodu aby z jakąkolwiek lecznicą je utożsamiać, tym samym tworzący portal nie muszą tego zaznaczać na stronie
-niektórzy z tworzacych portal pracują na Schroegera ale i w innych lecznicach - a wiec jw
-autorzy serwisu, wiedząc że tu jestem, poprosili mnie pewnego razu o ustalenie źródła nieporozumienia i ew wyjasnienie go- ponieważ skończyło sie na tym, że każdy i tak czyta tak, jak chce przeczytać, że często przeinacza się fakty w skutek niewiedzy czy tez w wyniku emocji, zaniechaliśmy wyjasnień, a zważywszy, że każdy i tak wie lepiej to nie ma sensu tego ciągnąć, mimo krytyk i tak mają pełne ręce roboty, m.in dzięki tym, którzy krytykują

moją intencją, pisząc pierwszą odp na posta Ani, było okazanie gotowości do pomocy, gdyby takowa była potrzebna i tyle. Zważywszy zaś, że autorzy serwisu nie są w stanie odpowiadać codziennie na maile, zaproponowałam możliwośc kontaktu bezp w terminie krótszym niż ew odp mailowa- stąd

jeśli zaoferowanie pomocy ma sie wiązać z takimi uwagami to może zaczniemy odpowiadać na posty li tylko na priva wtedy obędzie sie bez komentarzy co do tego, z której formy pomocy autor postu ma skorzystać
Ania i tak zrobi, co ona będzie uważała

z serdecznymi pozdrowieniami

PS znasz, jak wiem, m.in. dr Niziołka(równiez konsultanta vesterwisu), i domyślasz sie, ze wolałby chyba pracowac na własne nazwisko niż nazwę jakiejkolwiek lecznicy, gdziekolwiek by nie pracował :wink:

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Nie lis 02, 2003 16:50

O 8O

Falka

 
Posty: 32813
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Nie lis 02, 2003 17:33

W kwestii wyjasnienia mojego poprzedniego postu:

-lecznica przy Schroegera ma własna stronę internetową

No ma... Nie bardzo widze zwiazek ;)

-vetserwis jest miejscem wirtualnych konsultacji i nie ma powodu aby z jakąkolwiek lecznicą je utożsamiać, tym samym tworzący portal nie muszą tego zaznaczać na stronie

OK :)
Ale z drugiej strony - skoro tak bardzo ich mierzi laczenie serwisu z tamta klinika iz kazde wspomnienie ze moga miec cokolwiek wspolnego powoduje momentalne prostowanie - to jest to dla mnie troszke dziwne. Tym bardziej ze jak sama napisalas - vetserwis jest miejscem wirtualnym. Gdyby chcialo sie skontaktowac osobiscie z ktoryms z tamtych lekarzy - to zlapanie ich przez telefon do realnej kliniki w ktorej pracuja mogloby byc jednym z jak najbardziej skutecznych sposobow.

-niektórzy z tworzacych portal pracują na Schroegera ale i w innych lecznicach - a wiec jw

I swietnie!
Ale to nie zmienia faktu ze na Schroengera tez pracuja i gdybym przykladowo chciala w tej chwili zlapac kontakt z konkretnym wetem to nie pisalabym maila - ale zadzwonila wlasnie do kliniki pytajac czy przypadkiem nie jest wlasnie na dyzurze :)
Nie wiem gdzie oni pracuja jeszcze - ale wiem ze tam tak.

-autorzy serwisu, wiedząc że tu jestem, poprosili mnie pewnego razu o ustalenie źródła nieporozumienia i ew wyjasnienie go- ponieważ skończyło sie na tym, że każdy i tak czyta tak, jak chce przeczytać, że często przeinacza się fakty w skutek niewiedzy czy tez w wyniku emocji, zaniechaliśmy wyjasnień, a zważywszy, że każdy i tak wie lepiej to nie ma sensu tego ciągnąć, mimo krytyk i tak mają pełne ręce roboty, m.in dzięki tym, którzy krytykują


Prawde mowiac - tutaj sie pogubilam...
Nie za bardzo wiem o co chodzi, moze jestem nie w temacie.

jeśli zaoferowanie pomocy ma sie wiązać z takimi uwagami to może zaczniemy odpowiadać na posty li tylko na priva wtedy obędzie sie bez komentarzy co do tego, z której formy pomocy autor postu ma skorzystać

Podobnie jak tutaj. Moglabys mi wyjasnic blizej co mialas na mysli?

Ania i tak zrobi, co ona będzie uważała


A kto mowi inaczej??
Zreszta - ja wcale nie mowie ze nie ma skorzystac z pomocy lekarza na miejscu - bardzo szanuje lekarzy tworzacych Vetserwis i absolutnie nie mam im nic do zarzucenia - jako lekarzom.
Nie bede ich za bardzo zachwalala - bo choc wiele dobrego o nich slyszalam to osobiscie nie mialam okazji tego zweryfikowac - wiec poprzestane na takim komentarzu ;)
Po prostu dziwi mnie troszke to prostowanie przy kazdej okazji faktu ze maja cokolwiek wspolnego z dana klinika - wyglada to dla mnie az zaskakujaco.

PS znasz, jak wiem, m.in. dr Niziołka(równiez konsultanta vesterwisu), i domyślasz sie, ze wolałby chyba pracowac na własne nazwisko niż nazwę jakiejkolwiek lecznicy, gdziekolwiek by nie pracował

Alez on jak najbardziej pracuje sam na siebie i wydaje mi sie ze stwierdzenie "dr. Niziolek z kliniki na Schroengera" niczego mu nie ujmuje ;)
A ulatwia skontaktowanie sie z nim w razie potrzeby.

A wracajac do glownego tematu watku - kotu Ani dzieje sie cos bardzo zlego. I im szybciej trafi do naprawde kompetentnego weta - tym lepiej. Bo w pewnym momencie moze byc faktycznie za pozno na skuteczna pomoc. Niczego nie ujmujac lekarzom ktorzy tworza Vetserwis - ja jej polecilam naszego weta, swietnego fachowca. A to kogo Ania wybierze, jakie decyzje podejmie - to juz jej wylaczna sprawa.
Byleby kotu pomogl :)

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lis 02, 2003 19:14

Biedny kotek :roll: :(
Aniu, pisz na bieżąco co dalej.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 02, 2003 21:10

Jako ze pewne sprawy staly sie wlasnie dla mnie jasniejsze - odwoluje swoje pytania odnosnie Vetserwisu w tym watku - coby zakonczyc dyskusje na ten temat :)

A przy okazji jeszcze raz podkreslam ze absolutnie nie neguje w zaden sposob kompetencji wetow tworzacych ten portal - bardzo ich szanuje, robia wiele dobrego i sa swietnymi fachowcami.
Mialam pewne watpliwosci w kwestii innych spraw - zostaly mi juz wyjasnione.

Teraz pozostaje mi tylko trzymanie kciukow za kocurka :)

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot], Magda_Lena_Coon i 83 gości