Mam problem z moim kotem, byłam już u 3 wetów i każdy mówi co innego

Problem pojawił się w jeszcze w lipcu, ale w tym czasie miałam na głowie Dymną, a potem moje koty były chore i wydawało mi się że nie jest to nic poważnego. Teraz już sama nie wiem, co o tym myśleć...
Generalnie chodzi o to, że jeden z moich kotów zaczął unikać jedzenia w dużych kawałkach. Mamlał, mamlał, a potem wypluwał i szedł jeść suchy pokarm, który schodził mu w ilościach niemal hurtowych ( czyli był głodny, a nie że nie miał apetytu). Wreszcie wpadłam na genialny pomysł i zaczęłam kupować im karmę w postaci pasztetu, którą oba koty zgodnie i w dużych ilościach zjadały. Bingo... Prawie dobrze, ale mój kot nadal zachowywał się nieco dziwnie – w czasie jedzenia przekrzywiał głowę, a po jedzeniu zgrzytał głośno zębami. Poszłam z nimi do mojego stałego weterynarza, który oba koty dokładnie obejrzał i stwierdził, że wszystko w porządku ( to było tuż po tej chorobie, wiec byłam z nimi na kontroli). Powiedziałam mu o dziwnym zachowaniu – zgrzytaniu itd. obejrzał mu pyszczek, ale niczego nie zobaczył. Ok. We wrześniu w dalszym ciągu ta sama sytuacja, z tym, że do tego doszła wyraźna niechęć kota do jedzenia – uciekał od miski, trzeba go było b. namawiać do jedzenia, bo zachowywał się tak, jakby i chciał i bał się, trochę polizał, odskoczył, poszedł zjeść suchą karmę, nie jadł przez cały dzień, wieczorem rzucił się na pasztet. Poza tymi objawami kot zdrowy – aktywny, pierwszy do biegania za kulką, przymila się, trochę schudł, ale w normie, siusiu w porządku. Na początku października znowu poszłam do weta – dokładnie opisałam objawy i że niepokoję się jego zachowaniem. Wet go zbadał całego, zajrzał do pyszczka – nic – kot zdrowy, na moją prośbę zrobił morfologię – wszystko ok., mam się nie przejmować. Szczerze mówiąc dla mnie to trochę dziwne – mam zdrowego kota, który nie chce jeść jedzenia w kawałkach, wygina przy jedzeniu głowę i zgrzyta zębami !!!!
Nie chciałam kota ciągać po weterynarzach, bo bardzo źle to znosi, więc napisałam prośby o konsultacje do lekarzy z internetu – z Gazety wyborczej i Vet – serwisu.
Oto odpowiedzi (w skrócie ):
GW-
Zgrzytanie zębami u kota zazwyczaj jest objawem przewlekłego bólu i może
świadczyć o -przewlekłych schorzeniach ogólnoustrojowych, ale także o zwykłym
przewlekłym zapaleniu dziąseł lub mięsni zuciowych i całego aparatu
żuciowego : czyli mięśni skroniowych, mięśni żwaczowych i stawów skroniowo
żuchwowych. Jeśli to młode zwierze poproś lekarza o wykluczenia ogólnoustrojowych chorób wirusowych , jeśli starsze poproś o skierowanie na RTG czaszki - zaburzenia mineralizacji kośćca lub zmiany zwyrodnieniowe w stawach skroniowożuchwowych mogą dawac takie objawy
Vet - serwis
>>> Czy zgrzytanie zębami u kota i wyrazne skręcanie głowy w czasie
jedzenia może być oznaką choroby?
Nie może być a jest!!!
>>> Czy mogą być jakieś inne przyczyny takiego stanu? jakie? w jaki sposób
można to sprawdzić?
Najczęstsze przyczyny to:
- problemy z zębami
- choroby stawu skroniowo -żuchwowego
- choroby uszu
- zapaleniem przełyku
RTG jest jak najbardziej wskazane, ale muszą być to dobrej jakości
zdjęcia - najlepiej na kliszach stomatologicznych (zęby) i ew. kliszy
mammograficznej (uszy / staw). Zwykłe przeglądowe RTG głowy i szyi
najczęściej nie wystarcza, ponieważ nic na nim nie widać.
W środę byłam z kotem na RTG w Klinice Małych Zwierząt na Ursynowie, zrobili zdjęcie, które radiolog opisał jako zwichnięcie stawu żuchwowego, od razu poszłam do chirurga, który popatrzył na zdjęcie i powiedział, że nic się nie da zrobić, bo takie urazy leczy się do 3-4 dni, a teraz on nic nie poradzi (!), potem powiedział, że to nie zwichnięcie, bo nie widzi przesunięcia, że wygląda to tak jakby nie było kawałka kości żuchwowej, wreszcie obejrzał kota i stwierdził, że to nie może być zwichnięcie, bo on nic nie wyczuwa i że trzeba powtórzyć zdjęcia w narkozie, bo kot widocznie się przesunął.... Dobrze, pojechałam tam znowu wczoraj, niestety było już za późno na zrobienie RTG, bo nie było już anestezjologa ... ale weszłam jeszcze do internisty, bo chirurg zasugerował, że jeżeli to są zmiany zwyrodnieniowe to on zaleca leczenie sterydami. Pani doktor zbadała go rzeczywiście b. dokładnie, obejrzała cały pyszczek, opukała wszystkie zęby, zajrzała do gardła, zbadała uszy i węzły chłonne i stwierdziła:
- kot jest zdrowy, ona jako klinicysta nie widzi żadnych objawów chorobowych,
- wyklucza zwichnięcie stawu, więc RTG jest niepotrzebne
- zwichnięcie stawu leczy się operacyjnie nawet po pół roku
- na pewno nie poda kotu żadnych sterydów, bo nie widzi powodu
- może ja sobie to wszystko wymyśliłam
- jeżeli bardzo chcę mogę pójść z nim do neurologa, bo mogą to być objawy neurologiczne.
Co o tym sądzicie? Najgorsze, że nawet jak 10 lekarzy stwierdzi, że kot jest zdrowy , to jego zachowanie jest dziwne i dla mnie niepokojące

Sama już nie wiem... zgłupiałam kompletnie, na RTG i tak pójdę, bo chcę mieć na wszelki wypadek dokładne zdjęcie tych stawów, ale co dalej? Przyjąć, że wszystko jest w porządku ? Ignorować jego zachowanie – ostatnio zaczął potrząsać głową i unikać dotykania pyszczka...
Bardzo proszę, napiszcie, co o tym sądzicie...
Pozdrawiam