» Pt sie 29, 2008 22:17
Ja też jestem bardzo wdzięczna Piotrowi - w tym momencie, kiedy zaoferował pomoc, naprawdę nie miałyśmy co zrobic z Mantrą I zresztą jego dom byłby wspaniały dla innego kotka (bardziej prokociego). Ale po moich i Ani doswiadczeniach wiedziałysmy, ze trzeba zzukac domku niezakoconego - i udało się!
Nawiasem mówiąc Ania strasznie się do Mantry przywiazała i bardzo przeżywa tę adopcję, chociaz wie, że tak jest dla Mantruni lepiej, bo koty Ani i Mantra to byłby horror. Ale Mantra ma w sobie cos takiego nieuchwytnego, co sprawia, ze kotka bardzo szybko wkrada się do serca. Kochana koteczka, niech bedzie szczęśliwa!