Poczekajcie na mnie
Ależ macie tempo....
MOnika G- co do tej kici - nie znalazłam niestety takiego użytkownika,żeby jej odpisać. ale napisz pliss, niech skontaktują się z 1969ak. Miałam marzenie, żeby im wcisnąć kicię srebrną od pani - syfu (o ile udało by się ją wyciągnąć) Ale jeśli sytuacja podbramkowa... Nie wiesz, czy ona jest z Białegostoku?
Co do wywozu zwierząt - poczytaj tu:
http://www.wetgiw.gov.pl/index.php?action=art&a_id=2006
A ten czarnulek z przychodni (ARKa?) to też kawałek naszej kociej "oferty" pod opieka TOmasza. Nie miał jak go zabrać - ma u siebie 4 tymczasowe szatanki a on chory. Pani doktor była kochana i pozwoliła mu zostać w klinice (kotkowi, nie Tomaszowi

)
kargul_s - witamy

Co do tych kociaków - warto by je troszki pocywillizować. Może macie ochotę na klateczkę u siebie? Maluchy dość dobrze się teraz oddają...Góra 1-2 tygodnie. A jaka radość że się profesjonalnie pomogło
1969 ak- słoneczko, jakby ta kicia onyks jednak do Ciebie nie trafila to moze spróbujemy wyciągnąć kicię z syfu? ma ok 4 mcy, srebrna whiskaska w kręgi na boczku. Oswojona i miła. Dobra na pierwszy tymczas
Co do akwarelek - może jednak wystawcie je dla Tosi? Jak myślisz?
Tak na wszelki wypadek. Może będzie potrzebna jakaś operacja? Jeśli się nie to wtedy pieniążki zeżwirkujemy....
Co do strony -
Dziękuję za ciepłe słowa. Mój mąż bardzo się stara
Ania i Krzyś i Erin - ale forum to my przecież mamy

Tu sobie dyskutujemy radośnie. Może z czasem się wyalinujemy trochę...
Naksashaa - co do kontaktów do DT - jeśli się zgodzą. Ale może raczej w aspekcie- zadaj pytanie... BO boję się, że wszyscy będą "podrywać" nasze DT i np próbowac wcisnąc "domowe" kociaki. A tak, zanim kociaki do nas trafią ich "dostarczyciel " jest przeegzaminowany na 100 sposobów i zawsze próbuję żeby może sam sobie radził (z ew. wskazówkami) Czasem zdarza się, że wskazówki wystarczą, ew. pomoc ogłoszeniowa. Ludzie tak jakoś sami nie mogą wpaść na to, że znalezioną bidkę można wziąć do łazienki

A jeśli ktoś jest w stanie sam to dlaczego obciążać nasze DT - przecież to jednak jest sporo (bardzo dużo) pracy i zaangażowania.
Co do logowania, narazie jeszcze nie ma po co. Ale wykombinujemy coś, np sklepik ala bazarek? zobaczymy...
A teraz raporcik:
Przedwczoraj zrobiłam niefajnie Moni, za co przepraszam
Z p. Bożenką i Tomaszem łapalismy kociaki na Gospodarskiej/WOłyńskiej. Maleństwa ale dzikutkie jak dzicz. Wyły i syczały w podbieraku. Miały jechać do brata. I już były spakowane kiedy okazało się, że rodzice Ani brata postawili veto (błagam, trzymajcie kciuki, żeby im przeszło

) a to ich mieszkanie i oni płacą czynsz. Sami mieszkają w tej samej klatce niżej. Więc pozycja negocjacyjna marniutka.
Na szczęście Monia heroicznie powiedziała - przywoź
Dzięki, jesteś wielka....
Dzwoniłam wczoraj do pani z syfu. I co? I nic nie zrobiła
Przy czym absolutnie nie sprzeciwia się sterylizacji - tj nie mówi" nie wysterylizuję"
Wręcz przeciwnie - mówi "wysterylizuję, ale musze się namyślić..."
a obiecała zrobić to w ciągu ost 2 tygodni. a wcześniej - od 6 lipca.
KOchana
Jania się wybrała nawet do niej porozmawiać. Może jej słowa coś zmienią...
Bo coraz bardziej obawiam się, że trzeba to będzie rozwiązać jakoś "odgórnie".
I być może tak będzie - nie uwierzycie - dostałam dziś wezwanie na przesłuchanie w jej sprawie.
Teraz pouczający przykład nr 1, że jak się powie co zrobić to co inteligentniejsi sobie radzą
przedwczoraj wieczorem zadzwoniła pani z ul sybiraków (kiedyś wykluo się jej na balkonie stado pingwików) O 21 pod klatką znalazła mini tygryska. Dokładnie taki model:
Jej kot domowy mało go nie zeżarł. A w łazience maluch ćwiczył płucka.
KOchana Jania zgodziła się, żeby go przyjąć. Ale wiecie, dopóki Pani jest w stanie się nim zajmować niech się zajmuje.
A dziś zadzwonił chętny pan i tygrysek pojechał. Tak więc sa-mo-dziel-ność
Teraz pouczający przykład nr 2 - że ludzie są dobrzy (oczywiście niektórzy..)
Wczoraj zadzwoniła do mnie p. Ania, mama Ewy. Pytała do kiedy Ania i Krzyś muszą zebrać pieniążki, że chciałaby pomóc. Ale naprawdę nie powinniśmy korzystać z jej dobrego serca. I tak wydaje mnóstwo na wszystkie psio/kocie tymczasięta. a sytuacja taka sobie...
Szałwia - zawiozłam wczoraj braciszka ET do nowego domku

Domek super fajny (przynajmniej tak wygląda) Pani Danusia odprowadziła go,ale była dzielna...wiesz, był u niej tyle czasu i to w domu...
Niniejszym można chyba uznać, że wszystkie maleństwa po surowicy już się szczęśliwie wykotkowały
Pojawiła się fajna postać- mam nadzieję, że dotrze na forum. Dziewczyna znalazła kicia (dużego) - poranionego. Pożyczyła klatkę i sama go złapała8O , zawiozła do lecznicy i wzięła do siebie do podleczenia. Mam nadzieję, że zostanie z nami. Bardzo aktywna i zorganizowana.