Oj, kombinatorki są straszliwe

. Wieczorem jak siedzę przy komputerze, obie grzecznie śpią albo udają i kombinują co by tu w nocy robić. Ja idę spać, a one cichcem chodu do drugiego pokoju i...zaczyna się larmo.
Dzisiaj w nocy postannowiły mi udowodnić, że stado mustangów jest cichsze i wolniejsze od nich

. Zabawki - myszy latały po całym domu, koty goniły się ze sobą zaprzeczając prawom grawitacji. I mając chyba zmienną geometrię ciała w locie

. No bo jak można ze środka pokoju odbuić się na krzesło pod stołem i stamtąd wskoczyć na parapet nie zrzucając kwiatka ? I to w pełnym pędzie ? Furia ostatnio została surferką

. Wskoczyła na stół z rozpędu i przejechała po całym stole zabierając ze sobą obrus, który posłużył jej jako spadochron podczas spadania z drugiej strony

. A Sajgonka zamieszkała chwilowo w mojej kurtce wiszącej na wieszaku. Wlazła do rękawa i zaczepiona przednimi łapkami wyglądała z rękawa czekając na michę z żarciem.