» Pon paź 27, 2003 22:28
Słuchaj, Lili, może najpierw skupmy się na tej chorej koteczce. Estraven pytał Ciebie, czy byłabyś skłonna pójść do weta, gdybyś dostała na to kasę. Rozumiem, że boisz się brać chorą koteczkę. Ale jeżeli będziesz się tylko bała, to ona umrze bardzo się męcząc. Kotkę można położyć np. do jakiejś miękko wyścielonej kocykiem skrzynki i tak zanieść - leżącą. Co Ty na to? Gdybyś to Ty była chora, a ktoś powiedziałby, że boi się Ciebie dotknąć i zostawił Cię bez pomocy, jakbyś się czuła? Koty i wogóle zwierzęta mają uczucia takie jak ludzie - czują ból, strach, czują się samotne. No więc jak?
Rozumiem, że czujesz się niezrozumiana. Możliwe, że Klarze o tyle łatwiej, że już dawno zwierzętom pomaga i ma doświadczenie. Ale Ty też możesz zacząć. I naprawdę nikt Ci nie chce dokuczać. Tutaj się wszyscy martwią o zwierzęta i dlatego czasem dość szorstko się wyrażają. Ale po prostu pytaj i ucz się. Jeżeli nie rozumiesz sensu strylizacji, to nie obrażaj się i nie zapieraj, że "nie bo nie", tylko spróbuj posłuchać, co ludzie piszą, a jak nie rozumiesz, to zapytaj. Bo sterylizacja naprawdę jest potrzebna, i na wsi, i w mieście, wszędzie.
Trzymaj się. Pięknie, że wogóle zaczęłaś myśleć, jak zwierzętom pomóc i teraz nie zawracaj z drogi.