Moje koty

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 17, 2003 9:07

Magdaleno alez piekne sa Twoje dzieciaczki :love: :love:

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt paź 17, 2003 20:44

Magdaleno, rozumiem, co czujesz.. Kociaki wspaniale :lol:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie paź 26, 2003 8:45

Dawno nie pisałam co u kociąt.
W czwartek poszedł do nowego domu ostatni (Szarusek, który ma jak sie wczoraj dowiedziałam nowe imię Primosz).
Kocięta znalazły domy szybko i jestem zadowolona z nowych opiekunów. Jeden przypadek był niepewny- bo Spryciarz poszedł do domu z psem. Ale podobno po trzech dniach dość trudnych bawią sie razem radośnie.
Niestety nowi opiekunowie jedynej dziewczynki (Nowe imię-Kluska) przeszli chrzest bojowy. Dzień po przeprowadzce wystąpiły objawy kociego kataru - być może stres i wychłodzenie w czasie transportu obniżyły małej odporność i wirus sie ujawnił. Chyba wszystko już dobrze, opiekunowie są b. skrupulatni w leczeniu i co do grama wiedzą ile Kluseczka przybiera na wadze.
Ja w panice wydzwaniałam do pozostałych "rodziców", ale pozostałe maluchy w porządku.
Zupełnie mnie to zaskoczyło, bo u mnie nie było żadnych objawów kataru.

W czwartek również udało mi się wysterylizować Cichutką-ich mamę, nie wiem jak udało mi się sprawić, że weszła do pułapki ustawionej na balkonie-skoro wokół kłębił się tłum kotów-ona, dwa inne bezdomniaczki i bardzo zainteresowana moja domowa Pikusia.
Cichutka jest w klatce w pokoju syna, dzisiaj już zaczna domagać się wypuszczenia z "paki", ale za wcześnie chyba-trzecia doba?

Trochę się załamałam gdy wracając od sterylizacji spotkałam sąsiadkę z sąsiedniego bloku, która wyciągnęła z jakiejś pakamery w piwnicy dwa wychłodzone, głodne ok.4 tyg. bure pręguski i pędziła z nimi do weta.
To dobra kobieta, ma 4 koty(też mieszka na parterze jak my-w innym bloku), zajęła się malcami a ja obiecałam szukać im domków.

Wczoraj zadzwoniła do mnie, że słabszego nie udało jej się uratować :cry: natomiast drugi błyskawicznie stanął na łapki- jadł samodzielnie, załatwia się do kuwety, bawi, mruczy.
Traf chciał, że zadzwonili do mnie ludzie , którzy zobaczyli w internecie zdjęcie moich pręgusków i chcieli adoptować- skierowałam ich do sąsiadki, przyjechali-doświadczeni kociarze- i zaraz się zdecydowali wziąć malca, mimo, że będą musieli oczka mu doleczyć. Cieszę się, bo sąsiadka ma dwoje małych dzieci i jedną skromną pensję męża-no i 4 swoje sierściuszki. Jakoś byśmy sobie poradziły, ale malcowi przyda się indywidualna opieka.

Martwię się o Cichutką- jak ja ją "wystawię" na tę pluchę po leczeniu ?
U mnie na balkonie jest też bardzo obiecujący ok.1,5 roczny kocur-białorudy z uroczym pyszczkiem, łagodny, grucha. Nazywam go Rudziak.

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Nie paź 26, 2003 9:04

Magdaleno podziwiam Cię :)

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Nie paź 26, 2003 12:24

Magdaleno jesteś cudowna, dobrze że kotki i ich mama trafiły do Ciebie bo inaczej czekałby je ciezki los,kto wie?

mroofka

 
Posty: 85
Od: Nie paź 05, 2003 9:36
Lokalizacja: niedaleko Warszawy :)

Post » Nie paź 26, 2003 12:30

Magdaleno,wspaniala jestes, podziwiam Cie bezustannie :aniolek: :1luvu:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie paź 26, 2003 12:31

Cudownie, że się wszystko ułożyło! :D

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro paź 29, 2003 8:19

Niestety adopcja malca, którym opiekuje sie teraz sąsiadka nie udała się.
Rozmyślili się ze względu na oczko kociny-nie ma jeszcze 100%gwarancji czy będzie na nie widział, na razie jest zasnute i źrenica nie reaguje.

Byłam z nim u weta(tak się umówiłam z sąsiadką, ja załatwiam weta, ona malca leczy i chucha na niego w domu) - powiedział, że jest szansa, że oczko całkiem wydobrzeje.

Jest taki dzielny i wesoły, załatwia się do kuwetki, ładnie je, tak mi go szkoda sierotki.

Cichutka(kocica po strerylizacji) nie jest cichutka, zawodzi całe noce, chyba ma dość klatki, otworzyłam jej drzwiczki klatki, wyskoczyła, obiegła pokój syna z brzuchem przy ziemi i wróciła do klatki. Nareszcie się teraz uspokoiła, chyba drzemie, drzwiczki ma otwarte.

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Śro paź 29, 2003 17:02

Oby sie udalo uratowac oczko! Kicius nie byl widocznie dla tych ludzi, musi poczekac na lepszych.
A Cichutka moze juz chce "do siebie", moze ma juz dosc domowych luksusow i teskni za wolnoscia?
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], Patrykpoz i 63 gości