Moja gromadka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 30, 2008 11:24

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3334157#3334157 <tu wkleiłam zdjęcia po ostatnim zabiegu.

Filip zaczyna jeść jak koń 8O . Normalnie nienasycony jest, wcina nawet urinary RC 8O a tym czasem czekamy na Hillsa , zamówionego specjalnie aby mu dogodzić.

Dziś, jak byliśmy na zastrzyku, zostałam obsikana. Tradycją tego tygodnia jest to, że bidulek sika posadzony na stole, ale dzisiaj zaczął siusiać zaraz jak wyjmowałam go z koszyka. No i poleciało po mnie... :wink:

Biedactwo, musi znieść jeszcze trzy zastrzyki. A potem może być już tylko lepiej.
Aga_
 

Post » Pt sie 01, 2008 10:24

biedaczek musi odrobić to co nie zjadł :D

sweet-a

 
Posty: 5059
Od: Pon lip 02, 2007 12:42
Lokalizacja: ok.Grudziądza, woj. Kuj - Pom

Post » Sob sie 09, 2008 14:05

Dzisiaj ( jutro 2 tygodnie po drugiej operacji) wyciągnęliśmy szwy.
Wszystko było pięknie dopóki nie zaczęły się wchłaniać. Teraz jest jakaś reakcja alergiczna i zaczęło sie paprać. Wet postanowił nie czekać aż same calokowicie się wchłoną.

Brzusio jest nieco zaropiały i poodparzany. Od tygodnia polewam riwanolem. Próbowałam też smarować tormentiolem, ale zlizuje go zaraz.

Na koniec dostał zastrzyk z jadu tarantuli ( rozcieńczonego) , co ma pomóc w gojeniu sie rany.

Na chwilę obecną jesteśmy totalnie zasikani. :(
Aga_
 

Post » Sob sie 09, 2008 22:58

Jak nie urok. to sraczka. :(

Pozdrowienia od rozmruczanego, starszego braciszka.
Obrazek

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sie 11, 2008 13:16

PcimOlki pisze:Jak nie urok. to sraczka. :(


Oj tak, zasikanie staje się o tyle męczące, że Filip zaczyna sobie hasać nawet po ławie :? Bo zaczyna powracać do normalności i przejawia pierwsze chęci do zabawy ( co akurat cieszy)

Jak już będę pewna, że go nic nie boli, zacznę trening czystośći, tzn porozstawiam kuwetki w róznych miejscach. Ale nic na siłę bo nie chcę go całkiem zniechęcić. Jeszcze jakoś wytrzymamy, musimy.
Tymczasem głaskam go i miziam , próbując nieco wpłynąć na niego telepatycznie, co bardzo mu się podoba :wink:

Zdumiewające jest to, że on nadal bez problemu pozwala ogladać sobie brzuszek, tak jakby coś rozumiał.
A własnie teraz gryzie mnie po ręce bo zamiast głąskać go nadal, piszę na klawiaturze... :lol:
Aga_
 

Post » Pon sie 18, 2008 12:01

co tam nowego

sweet-a

 
Posty: 5059
Od: Pon lip 02, 2007 12:42
Lokalizacja: ok.Grudziądza, woj. Kuj - Pom

Post » Pon sie 18, 2008 21:09

Jakby normalnie juz było, nareszcie. Zabawy , apetyt ciągłe domaganie sie pieszczot . Filip wyglada na szczęsliwego kocurka i chodzi za mną krok w krok.
Jeszcze tylko to kropienie, jakby już nieznacznie mniejsze ale nadal jest. Zwłaszcza rano, gdy pecherz pełny. Ale mimo uciążliwości tego faktu, uważam, że najgorsze mamy juz za sobą. Cała jego radosna mordka i oznaki radości i przywiazania są prawdziwym balsamem na niedawne , bolesne doświadczenia.
Pozdrawiam
Aga_
 

Post » Pon sie 18, 2008 21:12

:D

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 19, 2008 9:04

Świeże bułeczki :wink:
Obrazek
i ulubiony punkt obserwacyjny, który ( po operacji) musiałam wyłozyć ręcznikami, żeby nie brudził rany ziemią:
Obrazek
Aga_
 

Post » Wto sie 19, 2008 10:20

o jak dobrze takie wieści czytać :D

sweet-a

 
Posty: 5059
Od: Pon lip 02, 2007 12:42
Lokalizacja: ok.Grudziądza, woj. Kuj - Pom

Post » Sob sie 30, 2008 8:50

Trening czystości...też coś :roll: Jaka ja naiwna byłam. Kot jak się czuje dobrze , to wie co do niego należy i koniec :wink:
Mop odstawiony do lamusa. Tyle, że od tygodnia nieco brakuje mi codziennej porannej gimnastyki 8)
Aga_
 

Post » Sob sie 30, 2008 17:11

Bardzo sie ciesze, że z Filipkiem juz dobrze :)

Aga, no coż, teraz czas na odrobine lenistwa ;)

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 19, 2008 13:41

Filip znowu został u weta :(
W ostatnich dniach zaglądał do kuwety zbyt często , ale myslałam, ze to przez to ochłodzenie. Trzymałam go w ciepełku i podawałam furagin z wit C.
Wczoraj wieczorem zaczął kropelkować :(
Dziś rano, nic. Wróciłam z pracy i prosto do kuwety...NIC

Nie udało się go zacewnikować. Cewnik zagina się na wysokosci 1.5 cm. Ledwo udało się wydusić trochę moczu do kubeczka...Jest sporo piachu...To chyba jakiś wielki pech. Cały czas dostaje Urinary.
Prawdopodobnie będzie nakłuwany przez powłoki brzuszne. I jak pęcherz będzie opróżniony wtedy cewnik powinien łatwiej wejść...Najgorsze, że do końca nie wiem co będzie a nie wygląda to dobrze.
No i to czekanie.
Aga_
 

Post » Pt wrz 19, 2008 18:48

To był czop. Wszystko wygojone jak należy . Ale na przyszłość musimy panikowac przy najmniejszych objawach. Taka pokuta za to, że jest biały....
Aga_
 

Post » Sob wrz 20, 2008 10:37

Cierpi. Zdecydowanie bardziej niz po poprzednich zabiegach. Nie próbuje chodzić, wciąż się chowa i leży w pozycji bólowej cały spięty :(

Dostał zastrzyk p. bólowy i antybiotyk.

Ma wysokie białko w moczu i trochę krwi, pH 8.
Aga_
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Google [Bot], luty-1 i 756 gości