Moge wam opowiedzieć o cyrku jaki przeżyłam (i przeżył chyba każdy ) gdy Mikadusia się wprowadziła... a było to tak :
Kika nasza kocurka miała wtedy ok 4 lat (teraz ma 5 ) grzała swój tłuszczyk pod kaloryferami , a my w tym czasie dokarmialiśmy pewną kocinę w pewnej piwniczce. Zaczął padać śnieg więc po (tygodniowych )
namowach moi rodzice zgodzili się żeby ta kocina wprowadziła się do nas .
Najpierw trzeba było ją wpakować do klatki (na siłę...tzw. ty pchasz kota a kot łapami sie zapiera czyż nie? ).Pwstępnych oględzinach kocinka wyszła na zdrową i mogła wreszcie się wprowadzić. Gdy weszła to do końca dnia cały czas mruczała i ocierała się...chyba ze szczęścia .Reakcja Kiki była do przewidzenia jedno wielkie ''PRYCH" Ico tuzrobić?Trzeba pilnować aby się nie zagryzły .
Kika gdy tylko zobaczyła Mikadę to odrazu nastroszona była jak jażozwierz i powoli oddalała sie do bazpiecznej kryjówki... KOMICZNE ! Następny dzień nie poszłam do szkoły żeby sie nie pogryzły ... Z każdym dniem Kika pozwalała sie jej zbliżyć aż a końcu stały sie najlepszymi kumpelkami... Rozdzielić jedna a druga zmarnieje i umrze .Jakby sie im powiedziało jak przebiegło pierwsze spotkanie to by chyba nieuwierzyły...
Witam Cie również ja, choc częsciowo RyuChanek zrobiła to za mnie Odwiedzaj nas w każdej chwili i pisz co masz na sercu. Chętnie poczytamy opowiesci o twoich kotkach. Przesyłam dla nich miziaki. (Uwielbiam słać miziaki wszystkim kotkom-bo sa kochane!)
Cześć!
Wybacz elfka, ale Twój temat jest idealny do przedstawiena się Jestem tu swieżutko zarejestrowana, ale forum znam od jakiegoś miesiąca.
Kota mam natomiast od 2,5 roku i jest klasycznym burym pręgowanym mruczusiem , czyli kocurkiem rasy nieokreślonej.
Zastananawiam się, jak mi sie udało z tym kotem bez forum?? Bo był to mój pierwszy w życiu kot. Mój i mojego męża, czasem chyba bardziej jego, bo to do niego się we śnie przytula.
Dzieki Wam upewniłam się jednak, że niektóre zachowania mojego kotka są wynikiem nudów! Od miesiąca też rozgladam się więc za towarzystwem. I również tutaj je znalazłam. Zawita do nas kociątko od Beatki, z tego forum i z Krakowa, oczywiście, kiedy tylko podrosnie nieco Nie możemy sie już doczekać. Tylko co na to powie nasz kot?