Moi drodzy dziekuje bardzo , że zagłądacie do Frania i trzymacie kciuki za jego zdrowie.
Nie mialam siły wczoraj wejsc na forum, bo bylam w lecznicy od 18 do 22,10 myslalm ze padne.
MOje koty oczywsicie obrazone zaczely kupe i siku robic na balkonie, mało sie nimi opiekuje
Co do Franusia, dzisiaj nie pojechalam na rehabilitacje, bo szkoda mi Frania; o gdz. 9,00 temp 39,8 podalam mu kroploweczke , Tolfedyne i ciut no-spa w zastrzyku.
Wysmarowałąm pysio '' Protefixem dental'' i do pysia Ulgostran i za 40 minut wcisnełąm conva. Bitwa była nie samowita, podrapana jestem, ale njawzniejsze ze cos zjadł.
Od godz 9 rano nie było zadnej kupy, teraz spi na boczku w swojej wannie.
Wczoraj jeszcze dołaczono mu Metronidazol dożylnie i nospe.
Co do szpitalika, szkoda mi tam samego zostawic , boje sie zeby nie poddal sie biedak.
W domu co chwila go głaszcze biore na rece chodze z nim wygladał przez balkon. Lekarze w kilnice maja bardzo dobre serduszka , alec co z tego nie maja czasu na takie pieszcochy. Wczoraj w lecznicy to byla wieczorem masakra ludzi i ciezkie przypadki na kroplowkach.
Uwazam, ze jak codziennie pojade na kroplowe, tylko nagorsze te siedzenie dla mnie 3 godziny, dzisiaj chyba wezme krzeselko ze soba.
Franio podczas kroplowki strasznie mnie wczoraj dał od wiwatu leciało niego niesamowite ilosci kupki i galarety z jelit , wychodziło całymi garsciami, strasznie sie krecił rzucał , uciekal.
Serdeczne dziekuje za pomoc finansowa, wpłynelo na konto Franusia 470 zł, rozliczenie zrobie na 1 stronie.
Bardzo prosze o podanie ników osob wpacajacych bo bym chciala umiescic w wątku.