Miluś opuścił swój dotychczasowy dom

. Gdy go odbierałam odnioslam wrażenie że niebył tam mile widziany. Dom przez cały rok nie poszedł z nim ani na jedną wizytę do weta, nie zaszczepił go, nie sprawdził uszek a tam jakaś infekcja jest. Pani oddała już wcześniej swojego drugiego kota a teraz przyszla kolej na Milusia. Kiedy już siedział płaczący w transprterku na dowidzenia usłyszał "to za karę"

Pani zgubila nawet jego książeczkę zdrowia która dostał jak go przygarniała

Szkoda mówić.
Teraz siedzi zdenerwowany w szawce pod zlewozmywakiem. Dzisiaj pójdzie do weta na przegląd i trafi do Agaty na tymczas gdzie wydobrzeje i będzie czekał na nowy lepszy dom.