Klinika 'przyjazna' ludziom i zwierzetom.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 16, 2003 10:56

LimLim pisze:To pewnie dzięki "natychmiastowemu" leczeniu świetnie przygotowanej pierwszej wetki :evil: . Czy ktoś jej podziękował :twisted:

Biedne maleństwo :cry:

To co ona i jej, jak okazuje sie, 'asystentka' wyprawialy to prosi o pomste do nieba- bedzie zlozona na nia skarga, przez ta Pania, do izby lekarsko-weteynaryjnej. Jak ja ten maluch ciezko chory 'podrapal'- ledwo zdarty naskorek to kazala zastrzyk z antybiotyku zrobic 'asystentce'. Asystentka jak zaczela robic- to bala sie tez oczywiscie, tak 'wbila' igle pod skore, ze cala zawartosc strzykawki byla na futerku kota. Oczywiscie tej Pani nie daly zrobic zastrzyku a ona umie bo przeciez sama czesto musi leczyc koty. Nastepnego dnia.... 8O 8O sluchajcie ....... wezwaly jakiegos WETA aby ten podal kotu zastrzyk! Omijacie ta klinike duzym lukiem :evil:
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon paź 20, 2003 21:15

Zeby to tylko jedna taka "przyjazna" zwierzetom lecznica była to nie byłoby tak zle.
W Radości jest tez taka osobliwa lecznica. Napis reklamujacy lecznicę brzmi - Lecznica dla zwierząt, szpital, 24h (co ja głupia myslałam, że szpital - to mozna zwierzaka zostawic, 24h - to znaczy w dzień i w nocy).
Jakis czas temu Agnieszka z Falenicy dostała informację, że w rowie przy ulicy od kilku (chyba 7) dni leży owczarek niemiecki, żyje ale się nie rusza. pewnie cos mu jest. Pojechałysmy tam. Znalazłysmy psa. Obraz nedzy i rozpaczy. Chudy (boki żołądka prawie się stykały), zmarznięty (przez te dni prawie cały czas padał deszcz), łapa złamana. Pojechałysmy do lecznicy (niestety była to juz 2.00 w nocy). Po pół godzinie nam otworzono ale lekarka stwierdziła,ze psa nie przyjmie bo to nie jest nagły wypadek (pies ledwo trzymał sie na nogach), łapy to on nie ma złamanej tylko pogryzioną (może?), poza tym to ona nie ma go gdzie przetrzymać (szpital!) a w dodatku jej suczka ma cieczke, więć pies dostanie szału. A nastepnego dnia to można go (łaskawie) przywieść ale po 13.00 bo ona odwozi kogoś na lotnisko.
Różni są weterynarze.
ObrazekObrazekObrazek

beva

 
Posty: 739
Od: Nie maja 12, 2002 21:41
Lokalizacja: Otwock k/Warszawy

Post » Pon paź 20, 2003 21:27

beva pisze: A nastepnego dnia to można go (łaskawie) przywieść ale po 13.00 bo ona odwozi kogoś na lotnisko.

Wetce skopac tyłek. :evil: :evil: :evil:
A co się dzieje z psem? U kogo jest?

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pon paź 20, 2003 21:40

Najpierw trafił do lecznicy w Konstancinie (zrobiono mu przeswietlenie- łapa oczywiscie złamana), póżniej do lecznicy na Bródnie, póżniej niestety azyl i czekanie, że może ktos go zechce.
ObrazekObrazekObrazek

beva

 
Posty: 739
Od: Nie maja 12, 2002 21:41
Lokalizacja: Otwock k/Warszawy

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 31 gości

cron