Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon lip 28, 2008 20:36

Pan Beza wymiata ale się spłakałam :ryk: :ryk: :ryk:

A tak w ogóle to witam wieczornie i poweekendowo

madziabrau

 
Posty: 308
Od: Nie sty 27, 2008 14:15
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon lip 28, 2008 23:34

Marcia a jak nie przejdzie? "To" wchodzi na jakieś inne etapy... no i wiesz może się pogłębia. A na przykład jak siedzę przy kompie to najczęściej jest spokój tzn. są takie przerwy i co kilka minut Qua się odzywa przypominając o sobie. Najfajniej jest jak łóżko jest "postawione", bo wtedy żeby zagadać wychyla się zza niego :roll: może jakiegoś homeopatę powinniśmy odwiedzić? Albo mikrobiologa, może odkryłby mikromózg kota? :D


Magicmada mam nadzieję, że to miłe sny, a nie jakieś straszne koszmary, że np. Pan Beza łazi za Tobą i na Ciebie krzyczy, że masz go głaskać, czy coś w tym stylu ;) Muszę chłopakowi powiedzieć, że jest bohaterem snów to się ucieszy i stanie się całkiem próżnym kotkiem!
A tak w ogóle to właśnie na tym zdjęciu ja mam wrażenie, że on tak dziwnie wyszedł tzn. taki długi się wydaje a to jest naprawdę okrąglutki kotek chociaż może... no ja jakoś tak inaczej na to wszystko patrzę... ostatnio czytałam sobie o oglądaniu i postrzeganiu to jest ciekawe zjawisko! ;)


Madziabrau witamy! I nie płacz nad Bezą na razie ta choroba jest chyba w zaawansowanym już stadium, trochę go wypacza ale on na swój sposób jest jeszcze szczęśliwy :lol:


A teraz tak poważniej chciałam napisać, skoro już jestem w domku. No i napisać chciałam...nie wiem co chciałam. Za to wiem, że to dziwnie brzmi z tym kocim przytulaniem się ale to mnie bardzo szokuje. Nawet znajomi się dziwią.. tak cichutko pokażę rozmowę z jednym kumplem. On mnie bardzo wspierał jak brałam Qua, był tą osobą z którą zawsze mogłam pogadać co i jak się dzieje. Dawno nie rozmawialiśmy no i opowiadałam jak Qua się zachowuje. Nawet nie jakoś bardzo raczej pokazałam zdjęcie z minką Qua (jedno z tych 3 jakie wkleiłam na wątek)
Z(czyli ja):troche mnie to przeraza bo on jest tak ode mnie lekko jakby nie wiem jak to nazwac, chyba uzalezniony
M (jak Michał); Przywiązany :)
M: No i tak okazuje swoje uczucia wobec Ciebie.
M: Ha! Pierwszy raz słyszę, żeby kot był tak oddany swojemu panu, w tym wypadku pani ;)


I jestem podrapana na ręku, mam gustownego iksa, takie prawie jak nóżki kota. Iks powstał w czasie zabawy, co najlepsze jak go zezłoszczę, bo potrafię to całkiem nieźle, zazwyczaj nic nie powstaje, a ostatnio ma niecięte pazury (nie chce mi się :roll: ). Dzisiaj Pan Beza wbił mi się w rękę jak go przewróciłam na plecy i zaczęłam mu brzunia tarmosić. Ja to bardzo często robię ale teraz chłopak był w szale zabawowym. W ramach reakcji wbił mi się w rękę, ugryzł mnie... najdziwniejsze jest to, że poczułam to dość mocno, ale zrobił to tak, że nie przebił skóry. Cudotwórca 8O skórę przebija tylko w czasie zabawy jak nie wceluje w np. za krótki sznurek. Dzisiaj dalej śpię pod grubą kołdrą, bo nie mam serca pozbawiać chłopca jej, no i pierwszy raz byłam przez Pana Bezę dzisiaj ugnieciona :? Położyłam się na brzuchu czytając książkę, przyszedł królewicz, szukał miejsca, żeby się położyć tak, żebym go drapała. Kiedy nie znalazł, zawsze kładł mi się na plecach, ale takie rozwiązania ostatnio nie są jazzy, bo zazwyczaj wtedy nie drapię go. No to usiadł mi na pośladkach i zaczął je no ugniatać :roll: ech no dobra w sumie to nic ciekawego ale co ja mogę napisać... a wiem! Bawiliśmy się dzisiaj w polowanie na kabelek. To bardzo fajna zabawa, rozwijająca obie strony, no pełen czad tak ogólnie. Bawiliśmy się i tak mi czegoś brakowało tylko nie mogłam załapać czego. No to bawimy się, mi czegoś brakuje... wreszcie odkryłam czego. Po odkryciu całą zgraję podkołdrowych potworów kot wygonił spod kołdry :wink:


i jeszcze zdjęcia. Mała Di chyba poszła dzisiaj w ślady Qua jeśli chodzi o mimikę:
Obrazek


A teraz zdjęcie ukazujące Qua jako mężczyznę. Przy dokładniejszych oględzinach widać, że ten sznurek to pasek od kostiumu kąpielowego
Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 29, 2008 7:10

Zaczne od :ryk: :ryk: :ryk:

mikromózg kota
:ryk:
Oszczerstwo :twisted: :lol:

koszmary z Panem Bezą :strach: :lol:

spanie pod grubą kołdrą w ten upał 8O - podziwiam :lol: , ale oczywiście Wszystko Dla Qua - no więc jest to oczywiste :roll: 8) :lol:

ugniatanie :lol: - 99% samiec 8) :lol:

Mała Di - ma na pysiu okrzyk: Yo! 8) Co słychać, ludziska?! 8)

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto lip 29, 2008 10:47

Marcia no ja kiedyś już zdradzałam, że my z Qua jesteśmy dość specyficzni jeśli chodzi o temperatury :oops: W nocy oczywiście koteczek musiał spać koło mnie, jednak poduszki dalej są w niełasce. Teraz rozwala się w nogach, ja robię jakieś dziwne wygibasy. Myślę, że to takie działanie terapeutyczne, bo odkąd jest Qua to prawie nie boli mnie kręgosłup. Mam teorię, że kot każe mi się wywijać tak, żeby było ok ;)

Próbowałam zrobić jakieś fajne zdjęcia Qua dzisiaj... no ja nic nie powiem o minkach:
Obrazek


a pod tym linkiem kryje się najlepsza: http://img70.imageshack.us/my.php?image=imgp0061hs2.jpg , zdecydowanie wspólnych fotek nam nie strzelę więcej.

A jak myślałyście, że niebieski kocyk poszedł całkiem w niełaskę to muszę zdecydowanie zaprzeczyć:
Obrazek


A tutaj widać jakie ogromniaste uszy ma Quazowaty.
Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 29, 2008 11:48

Malati pisze: A teraz zdjęcie ukazujące Qua jako mężczyznę. Przy dokładniejszych oględzinach widać, że ten sznurek to pasek od kostiumu kąpielowego
Obrazek


Może i mężczyzna :roll:
A może fetyszysta :roll: jak mój NP, który szaleje na widok podkolanówek i majtek 8)
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Wto lip 29, 2008 13:31

marcjannakape pisze:Może i mężczyzna :roll:
A może fetyszysta :roll: jak mój NP, który szaleje na widok podkolanówek i majtek 8)



:lol:

Mi on tutaj też na fetyszystę wygląda :D Albo na istotę wielce zaskoczoną tym co ogląda :lol:


O nie wiedziałam, że NP też jest fetyszystą, może to z wiekiem na koty przychodzi? :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 29, 2008 13:44

Śliczne fotki, a na tych fotkach piękności gębusie obie.
Zadumałam się,
i wzruszyłam,
i w ogóle...
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 30, 2008 9:57

Pisiokot też myślisz, że choroba Qua weszła w stadium nieuleczalności? :roll: Na razie żadne z lekarstw nie skutkuje, takim najlepszym miał być czas... w chwili obecnej sytuacja się ustabilizowała. Qua nie popada w jakąś większą obsesje. To niewątpliwe plusy. Rano co jakiś czas sprawdza, czy ja na pewno śpię, bo przecież może chcę już wstawać albo chociaż go podrapać jeszcze trochę. Zazwyczaj śpimy tak, że trudno mi się Qua gładzi ale odkrywam różne sposoby wygięcia rąk żeby koteczka dosięgnąć. Od września chciałabym chodzić na jogę to już w ogóle będzie świetnie, a przygotowanie (praktyczne!) przechodzę cały czas. Kołdra dalej jest hitem nad hity. Kot dla niej rezygnuje ze wszystkiego (w sensie spania), kołdra wygrywa zdecydowanie z niebieskim kocykiem, podusiami i czymkolwiek innym. Poza tym wśród kołdry można świetnie poszaleć biegając. Dzisiaj kolejne (niezbyt udane) podejście coby te szaleństwa uchwycić:

Obrazek


Z braku tasiemki oto czym przychodzi kotu się bawić
Obrazek

Gdzie jest Qua?
Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 30, 2008 10:36

Malati, ręce, nogi i majciory mi przez Ciebie opadają :evil:
Moja diagnoza jest taka, że Ty po prostu niedokocona jesteś i cierpisz na syndrom matki jedynaka :wink:
Stąd to wszystko, tak...
Jakbyś miała sześć kotów tak jak ja to byś się w końcu odwiesiła od tego biednego Quazka i dała mu żyć. Bo jakby sześć kotów naraz przebiegało Ci chałupę wzdłuż, w poprzek, w dół i do góry, z tupotem, piskiem, mlaskiem, trzaskiem, wrzaskiem i czym tam jeszcze to wierz mi, koncentrowałabyś się mocno na stanie zdrowia, ale swojego.
Psychicznego rzecz jasna :D

A tak poważnie, to stan stuprocentowej formy chyba nie występuje u nikogo, u kotów też nie. (Na ostatniej imprezie u Magicmady - średnia wieku ok. 32 lata - towarzystwo z lubością opowiadało o swoich chorobach, dolegliwościach i przypadłościach kojarzących mi się raczej w osobami w wieku mocno podeszłym, byłam w ciężkim szoku. A zgromadzeni prezentowali się jak z obrazka - urodziwe, zgrabne dziewczyny, przystojni faceci... Kto by pomyślał... 8O Jako najstarsza, ale chyba najzdrowsza uciekłam z tego grona stetyrczalców czym prędzej :wink: ).

Nie bagatelizuję niedomagań Quaziastego, ale czasami pewnych przypadłości nie da się wyleczyć, czy też nie powinnno się ich tykać, żeby nie spowodować lawiny innych. Dopóki nie zagrażają życiu czy normalnemu funkcjonowaniu to dać sobie spokój. Leczenie też ma swoje granice - gdy zamiast krwioobiegu jest lekoobieg to organizm nie ma szans walczyć samodzielnie, czy walczyć w ogóle osłabiony (pomagającą ale i osłabiającą) chemią. CC ma rację - daj mu powalczyć siłami organizmu.

Ale się powymądrzałam :wink:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 30, 2008 10:50

Dziewczyny właśnie coś sobie uświadomiłam. Dzisiaj mija 11 miesięcy odkąd zamieszkał z nami Qua :flowerkitty:

Jak ten czas szybko leci. Tak w ramach wspominek weszłam na wątek poprzedni (sprawdzić dokładnie datę i to co się działo), niby tak niedawno a pozapominałam wiele spraw. Aż się spłakałam, tyle osób towarzyszyło Quazkowi w tych chwilach choroby. Miał chłopak szczęście no i ja miałam, że do mnie trafił. W sumie to było dobre 11 miesięcy, dużo się działo, a wszystko chyba można już to oficjalnie napisać miało happy end. Bo już nieważne co będzie dalej, ale królewicz podbił cały dom, podbił serca znajomych, no i wbił się w zdrowie na tyle żeby chociaż przez chwilkę pobyć zdrowym kotem.


A z takich newsów to ja nie wiem czy on osiwiał czy mu się sierść zmienia. Bo ma teraz taką sztywniejszą ale wśród tej burej ma teraz całą masę białych włosów.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 30, 2008 10:53

Pisiokot :oops: ja się tak wygłupiam... nie no zdrowy Qua jest jak rydz ale takie jego zachowanie w sensie miziania jest szokujące (i na pewno świadczy o jakiejś ukrytej chorobie!);)
Co do niedokocenia to wiesz ja mam jeszcze dwie psie baby... nie piszę tutaj o nich (bo to kocie forum) ale zapewniam, że u nich sto tysięcy chorób też wynajduję! ;) Tylko one się nie miziają no więc to nie jest choroba zaraźliwa.

Co do opowieści o niedomaganiach to jest to mój temat numer jeden. Jak już nie mam o czym mówić to zaczynam "A ja miałam nowotwór kręgosłupa"... zazwyczaj jednak jakoś tak wychodzi, że wszyscy się śmieją :wink: A na imprezach to ja się śmieję, że często mamy geriatyk party "mi to tu strzyka", "a mi tu pyka", "kiedy mi podawali narkozę..." :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 30, 2008 11:20

Malati pisze:Pisiokot :oops: ja się tak wygłupiam...


Ty się wygłupiasz, a ja się przejmuję :cry:
nie będę już zaglądać do tego wysoce stresującego wątku :evil:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 30, 2008 12:09

pisiokot pisze:Ty się wygłupiasz, a ja się przejmuję :cry:
nie będę już zaglądać do tego wysoce stresującego wątku :evil:



Już nie będę... no tylko troszkę... postaram się wyrażać całkiem precyzyjnie! Odwiedzaj nas! Postaramy się obniżyć poziom stresu zawarty w wątku. Pogadałam z Qua chłopak też będzie się starać.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 30, 2008 12:16

pisiokot pisze:
Malati pisze:Pisiokot :oops: ja się tak wygłupiam...


Ty się wygłupiasz, a ja się przejmuję :cry:
nie będę już zaglądać do tego wysoce stresującego wątku :evil:


Fakt, Malati nas-wielbicieli Qua, okropnie stresuje :twisted:

Z tym, że ja zaczynam dochodzic do wniosku, że ktos tu jest specyficznym hipochondrykiem i szuka chorób nie u siebie a u innych :roll:
Może zasponsorujemy tej osobie kozetkę 8) ?
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Śro lip 30, 2008 12:37

marcjannakape pisze:
pisiokot pisze:
Malati pisze:Pisiokot :oops: ja się tak wygłupiam...


Ty się wygłupiasz, a ja się przejmuję :cry:
nie będę już zaglądać do tego wysoce stresującego wątku :evil:


Fakt, Malati nas-wielbicieli Qua, okropnie stresuje :twisted:

Z tym, że ja zaczynam dochodzic do wniosku, że ktos tu jest specyficznym hipochondrykiem i szuka chorób nie u siebie a u innych :roll:
Może zasponsorujemy tej osobie kozetkę 8) ?



Marcjanno jak możesz tak brzydko pisać o Pisiokot, ona teraz nie będzie chciała nas odwiedzać w ogóle... może Pisiokot nie chce tej kozetki odwiedzać? Żeby tak od razu kogoś od hipochondryków :roll:


:lol:

A ja, ja to inna historia ja mam zawsze bardzo REALNE powody do niepokoju. Bo taki miziak to trzeba się zastanowić skąd takie zachowanie. Albo tak jak teraz takie zachowanie kocie o którym pisać nie powinnam. Podchodzę do kota śpiącego pod kocykiem, dotykam brzunia, a kot nawet nie zareagował, nie poruszył łapką, nie odezwał się. No to się trochę zestresowałam. Zakryłam dupkę, odkryłam łepek i gładzę. A on nie reaguje, nie gada, nawet nie mruczy. Gładzę, gładzę i nie ma mruczenia, wiecie to szok, bo w takich sytuacjach po dwóch sekundach mruczenie się rozlegało, a tutaj nawet okiem nie mrugnął. Nie powiem (tylko napiszę) ale z lekkim stresem zaglądałam dalej pod kocyk żeby zobaczyć czy Qua na pewno oddycha. Oddychał, po pogładzeniu brzunia zaczął mruczeć ale bardzo cichutko :oops: No same realne powody do obaw.

I zdjęcia Śpiącego Królewicza:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Baidu [Spider], Google [Bot], Silverblue i 9 gości