Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw lip 24, 2008 21:05

malwina pisze:Na szczęście nie dajesz wiary tym oczywistym przesądom :twisted:
Jak ktoś jest słodki i uroczy to musowo wszystko wolno!
A pomnóż tę "słodkość i uroczość" razy cztery (to ja :D) to Ci, ani chybi, wyjdzie czterokrotnie więcej przyzwolenia na "WolnoNamWszystko"
Wniosek: nie masz jeszcze tak źle :mrgreen:



:oops:
no mnie to przeraża właśnie... co do tego, że mam tak dobrze to wiesz nie zapominaj, że u mnie są jeszcze dwie charakterne kobietki. Zwłaszcza Daisy jest przypadkiem wartym wspomnienia. Ona jest niesamowicie inteligentna albo chociaż sprytna pod kątem, co zrobić żeby jej było lepiej. No i dzięki temu nauczyła się jednej, jedynej komendy. Komenda brzmi "hop". Wystawiasz ręce mówisz "hop" i Mała Di wskakuje :roll: komendę wykonuje idealnie, tylko, że jedno hop ciągnie za sobą setkę innych.


Dzisiaj znowu burza, deszcz. Dzięki Qua przestaję się bać. To znaczy jak deszcz się zaczął kot siedział w oknie, pierwsze krople deszczu sprawiły, że bardzo szybko zajął z góry upatrzoną pozycje. A później ja sobie leżałam i chłopak przyszedł do mnie na moim boku dzielnie radząc sobie z burzą. Dobrze nam tak....


Swoją drogą mój brat ostatnio kupował sobie łóżko, z tej okazji dostałam nową kołdrę. Prosiłam o letnią, dostałam super, mega hiper kołdrę na zimę :roll: wczoraj ją testowałam, Qua jest zachwycony, bo kołdra jest puchata i chłopak się w niej "zapada" no szaleństwo. Chciałam zrobić zdjęcia i zrobiłam ale tylko komórką bo dalej nie wiem gdzie jest ładowarka do telefonu. Niestety komórka nawet w części nie uchwyciła tej radości kociej
Obrazek


edit:
Znalazłam fajne zdjęcie (stare), którego chyba jeszcze nie prezentowaliśmy:
Obrazek


niestety takie małe nie pokazuje w pełni artyzmu jakie widać na dużym. No ale takie jest trochę lepsze niż te miniaturki do powiększenia.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 24, 2008 21:25

Malati pisze:Zwłaszcza Daisy jest przypadkiem wartym wspomnienia. Ona jest niesamowicie inteligentna albo chociaż sprytna pod kątem, co zrobić żeby jej było lepiej. No i dzięki temu nauczyła się jednej, jedynej komendy. Komenda brzmi "hop". Wystawiasz ręce mówisz "hop" i Mała Di wskakuje

Mądralka, ta malutka Di. Przyswoić sobie najfajniejszą komendę i żadną inną sobie łebka nie zaprzątać, to niewątpliwy dowód niewątpliwej inteligencji, a i sprytu też. Ale sprytne zachowania są generowane przez inteligencję więc to na jedno wychodzi.

A Qua na kołdrze ma taką minę: przybyłem, zdobyłem (a że się przy okazji zapadłem, to cóż...) :twisted:
A na drugim te łapeczki są rozbrajające. :love: Miodzio!
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Czw lip 24, 2008 22:39

malwina pisze:A Qua na kołdrze ma taką minę: przybyłem, zdobyłem (a że się przy okazji zapadłem, to cóż...) :twisted:


Malwina uwielbiam Cię, normalnie czytając "własny" wątek chicholę jak norka jak dotrze do mnie co napisałaś :lol:


Co do Qua to straszliwie żałuję, że tą ładowarkę umieściłam w takim strategicznym miejscu, że hej (tej strategi nawet ja nie umiem odszyfrować), bo kołdra robi furorę. Chłopak jest tak szczęśliwy jak na niej siedzi, że przeżywam szok patrząc na niego. Komórka nie oddaje min jakie strzela ale widać taką ogromną radość, którą wyraża całym sobą. Nie wiem jak to nazwać ale bije z niego takie wewnętrzne zadowolenie (jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało). Na początku po rozłożeniu poluje na wszystko, to znaczy wszystkie zagniecenia są upolowane całym Qua. Chłopak się rzuca na nie, obejmuje łapinkami, gryzie, ściska, słowem morduje. Później się przewraca na bok, kołdra się zapada i wtedy robi hops na kolejną fałdę, albo zrobi krok i się kładzie, a kołdra wokół niego faluje. Całość oczywiście wśród głośnego mruczenia... no i dzięki temu mnie czeka kolejna noc roztapiania się pod mięciutką kołdrą... ale warto, na prawdę warto darmowy cyrk, gdzie zwierzątko jest szczęśliwe warty jest niedospania :)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 25, 2008 7:22

Malati pisze:... ale warto, na prawdę warto darmowy cyrk, gdzie zwierzątko jest szczęśliwe warty jest niedospania :)


No ba?! :lol:

Głaski dla Qua :D

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt lip 25, 2008 18:28

Miałam odpisać rano ale nie zdążyłam w szale biegnąc po stanik :)

Qua wymiziany, wycałowany, wygłaskany, a przede wszystkim wyściskany :) Utwierdzam się w przekonaniu, że mój szanowny kot ma w sobie coś z masochisty.

Przed chwilą wybuchła kocia panika, którą spowodowało nagłe pojawienie się ulewnego deszczu. Próbowałam małego przekonać, że to nic strasznego. Wzięłam na kolana i stanęliśmy przed balkonem, kot się zainteresował, popatrzył i pseudo spokojnym krokiem odszedł, z ogonem dzielnie do góry zadartym. Teraz siedzi mi na kolanach i obserwuje co piszę, sam wskoczył! Szok!


I bądźcie ze mnie dumne i wspierajcie mnie/nas w podjętym postanowieniu. Na razie nie będziemy chodzić do weterynarza. Kochana CoolCaty (szkoda, że nie ma jakiejś wersji instant :roll: ) potwierdziła moje nieśmiałe myśli, że można spróbować żeby organizm Quazka sam sobie poradził ze wszystkim. Na razie idzie mu całkiem nieźle i jest coraz lepiej, a nie gorzej.... pod koniec wakacji będę jednak chciała zrobić morfologię, a jakoś niedługo dla świętego spokoju podstawowe badanie moczu :oops:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 27, 2008 1:23

Taka cisza u nas nastała, ale to tylko pozory... u nas nigdy nie jest cicho, no chyba, że śpimy, ale jak śpimy mamy 3 chrapiące potwory i zawsze któryś z nich pochrapie :roll:


Dzisiaj nie było mnie cały dzień, Pan Beza łaskawie obudził się chyba po 15 minutach mojej bytności w domu. Po kolejnych 5 zrobił awanturę, że łóżko jest jeszcze nieposłane 8O to była pierwsza awantura o taką rzecz. W sumie to nie była awantura a jednostronne krzyki. Ja byłam zbytnio zaskoczona by na to jakoś mądrze zareagować. A chłopak chodził po łóżku, skrobał łapą w narzutę na nim leżącą i gadał, gadał. Podchodził do mnie i zaczynał wrzeszczeć. Szok.... no to posłałam łóżko i zapadła cisza. A swoją drogą on ostatnio bardzo wyładniał... ale oczywiście ładowarki niet. Trudno to określić, przynajmniej jakoś tak mi ale na prawdę ładny się zrobił albo mi całkiem gust oklapł. No dobra tak ładnieć zaczął w ciągu ostatniego miesiąca :oops:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2008 6:21

Malati, a w wątku Tygrysa bylaś. Tam jest podobny do twojego styl narracji. Kulam :lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon lip 28, 2008 8:02

aaaa no i wszystko jasne dlaczego u nas taka cisza i spokój ;)

Na wątek ze szczerej zazdrości zajrzałam no i co ja mogę, z takim pięknym kotem odpadamy w przedbiegach, a do tego męska narracja, aż sama bym pomruczała :lol:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2008 8:14

Malati pisze:aaaa no i wszystko jasne dlaczego u nas taka cisza i spokój ;)

Na wątek ze szczerej zazdrości zajrzałam no i co ja mogę, z takim pięknym kotem odpadamy w przedbiegach, a do tego męska narracja, aż sama bym pomruczała :lol:

:lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon lip 28, 2008 8:45

Wczoraj odkryłam gdzie jest ładowarka. W zasadzie to mama odkryła ale nie chciała mi zdradzić gdzie była. Jako, że na cały dzień wyjeżdżałyśmy to nie miałam okazji porobić zdjęć. Za to wczoraj widziałam najpiękniejszego kota świata 8O Kotka Radka (TŻta my) najprawdopodobniej wcześniejsza córka kotki, która okociła się w komórce, jest zjawiskowo ładna. W życiu nie widziałam takiego cuda, nawet biorąc najcudniejsze cuda na forum. Jest maleńka (mniejsza od Qua) w kolorze biszkoptowym tzn. pręgowana (ładne białe, trochę szersze pręgi na tym biszkopcie), wokół szyi ma białą kryzę, a oprócz tego lekko puchata jest z puchatym ogonem. Ma zawsze mówiła, że ona jest śliczna a ja nie wierzyłam. No cóż już wierzę i zazdroszczę znajomym do których kociaki poszły tzn. trochę żałuję, że żaden z nami nie został :oops:

Emm po tej przydługiej opowieści o braku zdjęć z powodu braku Dużej w domu, nie będę się w dawać w szczegóły samotności Qua i o tym, co usłyszałam po powrocie. Ale wyraźnie chłopak sam (w sensie, że nawet bez psuk) w domu się nie odnajduje... chciałam wrzucić zdjęcia ukazujące niebywałą urodę Qua, którą nagle w magiczny sposób osiągnął. Niestety nie ma na to szans.... dzisiaj zdjęcia mi zwyczajnie nie wychodzą. Wpierw próbowałam zrobić sobie, żeby pokazać kumpeli uroki nocnej koszulki jaką kupiłam :roll: później wzięłam się za Qua, a następnie ujrzałam uroki ekhm tego co powstało. Wzięłam aparat do ręki jeszcze raz, całe szczęście łóżko było jeszcze nie złożone a chłopaka teraz do przyjścia na nie nie trzeba zapraszać, zrobiłam znowu zdjęcia. No cóż może jutro będą lepsze. Bo nawet jak zdjęcie się uda to mina Qua :roll: no i na to jest każdy bezradny. Na razie wklejam te (a co!), komentarz raczej zbędny

(myślę, więc jestem)
Obrazek

A moje oczy są nadal zielone (jak to się stało nie pytajcie)
Obrazek


QuaMatrix: Obrazek

A to kolejne zdjęcia z cyklu, jako małe nie pokazujemy wszystkiego:
Obrazek Obrazek

Dwuręki bandyta
Obrazek

Król Lew Łóżka:
Obrazek

W tonacji yellow:
Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2008 9:49

Qua ostatnio mnie sobie ukochał. Ja idę do jakiegoś pokoju Qua, a odkrywa, że nie wrócę za szybko to przychodzi, tak poobserwować mnie na wszelkie wypadek, żebym na pewno czegoś nie popsuła. No skoro on jest gospodarzem to musi dbać o sprzęty domowe :roll: I tak sobie myślę, że Qua to dobry kotek to nie odda mnie do schroniska, żeby wymienić mnie na jakiś lepszy model, ale myślę że z przyjemnością zapisze mnie do ludzkiego behawiorysty. Od rana są krzyki na mnie, kotek czasem pobiegnie po łóżku a później na mnie krzyczy, że sam musiał biegać tzn. bo on na tym łóżku czeka aż się z nim będę bawić... no a mi się nie chce :D

A dzisiaj robiłam sobie zdjęcia tzn. dokładniej to robiłam zdjęcia koszulki (odkryłam, że mam mięśnie takie, że spokojnie mogłabym zostać kulturystką) w każdym bądź razie Qua oczywiście dołączył do kompozycji... no to przyklękłam kotek wlazł mi na kolana i porobiłam nam wspólne zdjęcia. Czy ja już mówiłam co myślę o minach jakie on strzela? Jakby ktoś nie wierzył to dołączam dowody:
Obrazek
Obrazek

a to takie jedno z ok minką (taką w miarę): http://img149.imageshack.us/my.php?imag ... 013aj2.jpg

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2008 10:01

Zdjęcie pt: O mój Boże, ktoś za mną siedzi :conf: :strach:

Malati pisze:Obrazek


A tutaj Malati, zapomniałaś wysunąć języczka, jak Qua :lol:
Żebyście jak bliźniaki wyglądali :wink:
Malati pisze:a to takie jedno z ok minką (taką w miarę): http://img149.imageshack.us/my.php?imag ... 013aj2.jpg

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon lip 28, 2008 18:15

Myślisz Marcia, że zestresowałam biednego kotka, który władował mi się do zdjęcia? :oops: ja to taka jakaś faktycznie nienazbyt udana jestem. Gruby na pewno naśle na mnie ludzkiego behawiorystę, może stąd zmiany w zachowaniu i może nie muszę szukać choroby? Już wszystko opisuję... generalnie to koteczek dzisiaj zażyczył sobie spaceru (tzn. to nie jest o tych zmianach w zachowaniu, o nich jako to najciekawsze będzie za chwilkę). Wpierw jak wychodziłam z psukami to z trudem zatrzymałam go w domu, a później to już nie miałam wyboru. No to wyszliśmy, gorący dzień to liczyłam, że spacer będzie trwać chwilę.... spacer w zasadzie nie był spacerem ale wszystko trwało ponad pół godziny i gdyby nie moja nieustępliwa postawa z pewnością trwałoby dłużej. Pierwszy raz się zdarzył nam taki bunt na pokładzie i to, że tajne hasła "kici, kici chodź Qua już idziemy" nie zadziałały. Chłopak postanowił najeść się trawy i postanowienie wytrwale realizował, a ja niewiele miałam do powiedzenia. Oczywiście czasami podchodził dać się pogłaskać, ale tylko w celach zmiany miejsca popasu. Trawka była mniam, mniam, mniam i nawet pewne braki w uzębieniu nie przeszkadzały w konsumpcji. Wreszcie jednak stwierdziłam, że tak dłużej być nie może i intensywniej zaczęłam kota przekonywać do zmiany lokalizacji na lokal bez trawy. Lokal nie był atrakcyjny ale siłą perswazji (i mięśni) udało nam się wypracować porozumienie. Zazwyczaj staram się, żeby to Qua decydował kiedy wracamy albo przekonuję go tak no delikatnie, ale teraz na prawdę mi się spieszyło :oops: A wiecie co robi się po trawce? No to ten moment oddania treści żołądkowej nastąpił już po powrocie do domu. Jest to przeżycie niezbyt miłe, nie tylko dla Qua ale też dla wszystkich znajdujących się w strefie rażenia jego głosu. Kiedy już zdążyłam przybiec myśląc, że ujrzę kota w agonalnych drgawkach w malowniczej kałuży jego krwi i rozciętym brzuchem, zdążyłam sobie przypomnieć, że on tak reaguje więc nawet spokojnie się wszystko obyło. Brzunio był dość pusty, trawy już w nim (za wiele) nie ma.
No a teraz o tej ciekawszej rzeczy czyli wymagającej wizyty u pana doktora... no to Qua dziwny się stał tzn. taki miziak, nie wiem o co chodzi, ale to naprawdę jest niepokojące. Bo ja rozumiem tymczasową fazę na mizianki, albo takie od czasu do czasu ale on łazi za mną krok w krok i kiedy tylko da radę to się pakuje na kolana i domaga miziania. Wystarczy, że go dotknę a on zaczyna mruczeć


I jeszcze zdjęcie z poranka
Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2008 19:13

Nie, no to że miziak to jakaś straszna choroba napewno jest :strach:

Trzymaj sie Malati 8O
Może mu samo przejdzie 8O






:ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon lip 28, 2008 19:18

Na tym zdjęciu Beza wygląda bardzo bezowato i cudnie.
Ponadto stwierdzam,że Beza tak utkwiła w mojej podświadomości, że mi sie śniła parę dni temu. Nie pamietam w jakich okolicznościach, ale pamiętam Bezę.
Obrazek
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: stara panna i 18 gości