Ciiicho, maleństwo śpi. Przywieźliśmy kicię już w nowym pięknym koszyku, otworzyliśmy i po chwili wahania (łapa na zewnątrz, łapa do wewnątrz, i tak dalej czterdzieści razy

) wyszła, upolowała zabawkę, a potem zaanektowała tereny wokół kanapy... No, ale do nas podejść jeszcze nie za bardzo chciała, zachowując bezpieczny dystans (przecież nie wiadomo co te ludzie chcą

) Mam nadzieję że wkrótce nabierze odwagi
P.S. Dziękujemy Pani Magdalenie, za to że zechciała nam oddać Szarusię
