Sprawa Niesmialka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 15, 2003 9:01

Nie mnie tu krytykowac lub kogos potepiac... powiem tylko tyle;
zle zalatwialas sprawe od samego poczatku Ivciu :(
Szkoda Niesmialka... tyle juz przeszedl i pojechal tak daleko z nadzieja w serduszku, ze ma domek....
A Twoj Tz chyba juz wypowiedzial sie na temat drugiego kota...lepiej nie draz tematu bo moze to sie odbic na Waszym zwiazku.
Trzeba poszukac Niesmialkowii wspanialego domku.

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro paź 15, 2003 9:01

Ylva pisze:Taki upor to przynajmniej jasne postawienie sprawy (tyle ze zanim decyzja zostala podjeta a pewne kroki poczynione). Nie rozumiem na czym mialyby polegac "sygnaly ktore pozwolilyby Ci sie domyslac ze wszystko bedzie OK". Tutaj nie powinno byc miejsca na domysly bo to zbyt wazna sprawa.

Zreszta.. :( chyba juz za pozno na takie rozwazania :(


Dobrze gada - dać jej wódki ;) :lol:

Ivciu - nie atakuj Ryśki.
Załatwiłaś ją na całej linii i dziewczyna ma prawo wiedzieć co dalej.
Przepraszam, ale nie trafia do mnie zgrywanie ofiary, bo pewnie jest Ci przykro, ale sama sobie to zafundowałaś. I do Ciebie należy znalezienie rozwiązania.
Chociaż najłatwiej powiedzieć "nie wiem co mam robić" i liczyć na to, że Rysia mu dom znajdzie i problwm z głowy.
Ostro.
Ale takich akcji po prostu nie trawie :x
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 15, 2003 9:01

Maryla pisze: Aż dojdzie do finansów i skończą Ci się argumenty.
Beznadziejna sytuacja.


Od finansow to on zaczal - na szczescie pozniej wycofal sie z tego. A ze sytuacja beznadziejna to ja wiem. I wiem tez, ze ta sprawa juz zawsze bedzie miedzy nami i nie wiem jak mam z nim rozmawiac, nie wiem jak mam dalej zyc.
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro paź 15, 2003 9:02

Macda pisze:Ivciu - nie atakuj Ryśki.
Załatwiłaś ją na całej linii i dziewczyna ma prawo wiedzieć co dalej.
Przepraszam, ale nie trafia do mnie zgrywanie ofiary, bo pewnie jest Ci przykro, ale sama sobie to zafundowałaś. I do Ciebie należy znalezienie rozwiązania.
Chociaż najłatwiej powiedzieć "nie wiem co mam robić" i liczyć na to, że Rysia mu dom znajdzie i problwm z głowy.
Ostro.
Ale takich akcji po prostu nie trawie :x


Nie zgrywam ofiary i nikogo nie atakuje. Zapraszam do mojego domu, mozesz zobaczyc jak po tych dwoch dniach walki wygladam ja i nasze wspolne malzenskie stosunki.

Nie wymagam od nikogo rozwiazania tego problemu. Nie powiedzialam, ze chce zeby Ryska znalazla mu dom. Oczekiwalam jedynie jakiejs rady. Widze, ze na to nie moge tu liczyc.
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro paź 15, 2003 9:04

Izabela pisze:Nie mnie tu krytykowac lub kogos potepiac... powiem tylko tyle;
zle zalatwialas sprawe od samego poczatku Ivciu :(
Szkoda Niesmialka... tyle juz przeszedl i pojechal tak daleko z nadzieja w serduszku, ze ma domek....
A Twoj Tz chyba juz wypowiedzial sie na temat drugiego kota...lepiej nie draz tematu bo moze to sie odbic na Waszym zwiazku.
Trzeba poszukac Niesmialkowii wspanialego domku.


Wiem, ze zle to zalatwilam, ale chcialam dobrze. Nie potrzebuje publicznego linczu, bo swoje juz w tej sprawie przezylam. A na moim zwiazku ta sprawa juz i tak sie odbila.
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro paź 15, 2003 9:08

Moze gdyby Niesmialek zamiast do Rysi pojechal od razu do mnie to jeszcze byloby to do uratowania - TZ przez dzien czy dwa pomieszkalby z nim i moze nie mialby serca go wyrzucic...
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro paź 15, 2003 9:08

od poczatku bylo za duzo domyslow w tej sprawie. ivcia myslala, ze tezet sie zgodzi, eve w dobrej wierze poslala niesmialka w polske myslac, ze niedlugo dotrze do swojego domu, rysia pomogla przechowujac kota - myslac, ze to tylko na pare dni.
szkoda mi kociaka i dziewczyn :(
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro paź 15, 2003 9:09

Ivcia! Wydaje mi się, że skoro Twój TZ nie zgodził się do tej pory na Nieśmiałka to chyba nie można już liczyć na to, że zmieni zdanie. Nieśmiałkowi trzeba znaleźć nowy dom.

ElaKW

 
Posty: 3788
Od: Śro mar 05, 2003 15:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro paź 15, 2003 9:10

Najbardziej wscieka mnie ta bezsilnosc - ze ja nic nie moge zrobic, ze do tego czlowieka nie da sie w zaden sposob dotrzec, ze ZNOWU ja musze ustapic w waznej dla mnie sprawie...I boli to, ze musze znalezc inny dom MOJEMU kotu...
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro paź 15, 2003 9:14

8O Ivcia wybacz, ale jesteś dorosłą osobą i powinnaś przewidzieć konsekwencje takiej decyzji, tym bardziej, że kociak przyjechał z daleka jak mniemam. To żywa istota i nie można tak sobie gdybać jej kosztem :(
Sorry, ale jakos nie umiem cię pocieszyć, gdyz sama naważyłaś piwa.
Najbardziej to współczuję Nieśmiałkowi i Rysi :(
Skądinąd mi wiadomo, że komuś wcześniej też obiecałaś adopcje kociaka, a o zmianie planów nie poinformowałaś zainteresowanej.
Nie rób więc z siebie ofiary !
"BE NOT INHOSPITABLE TO STRANGERS LEST THEY BE ANGELS IN DISGUISE"

WiMaRa

 
Posty: 22315
Od: Wto kwi 16, 2002 9:14
Lokalizacja: Nakło nad Notecią

Post » Śro paź 15, 2003 9:15

WiMaRa pisze:8O Ivcia wybacz, ale jesteś dorosłą osobą i powinnaś przewidzieć konsekwencje takiej decyzji, tym bardziej, że kociak przyjechał z daleka jak mniemam. To żywa istota i nie można tak sobie gdybać jej kosztem :(
Sorry, ale jakos nie umiem cię pocieszyć, gdyz sama naważyłaś piwa.
Najbardziej to współczuję Nieśmiałkowi i Rysi :(
Skądinąd mi wiadomo, że komuś wcześniej też obiecałaś adopcje kociaka, a o zmianie planów nie poinformowałaś zainteresowanej.
Nie rób więc z siebie ofiary !


Wimara, mysl co chcesz, nie bede Cie przekonywac, ze jest to dla mnie bolesne. Po raz kolejny sie przekonuje, ze na dobre slowo na tym forum liczyc nie mozna.

A jesli chodzi o sprawe Witch - NIC JEJ NIE OBIECYWALAM.
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro paź 15, 2003 9:19

Ivciu, przedstawiasz publicznie wewnętrzne sprawy Waszego związku, co czyni sytuację nieco niezręczną - doświadczenie podsuwa, że niemal nigdy nic nie dzieje się w żadnym związku tylko za sprawą jednej ze stron, a powierzchowne wnikanie w prywatne relacje osób trzecich nie prowadzi do niczego dobrego.

Zostaje jedno - znaleźć kociakowi nowy dom i chyba na tym najlepiej będzie skupić...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 15, 2003 9:19

Ivciu, nie chcę Ci pisać gorzkich słów, bo nie o to chodzi żeby Cie dręczyć. Przyznałas sama, że nawarzyłaś piwa, że to Twoja wina, a ja to potwierdzam. Jak sie jest w związku to takie decyzje podejmuje sie we dwoje - jasno i klarownie. Na domysły nie ma tutaj miejsca. Rozumiem Cie, bo ja też nie mogę zatrzymac Boruty - TŻ się nie zgadza. Różnica jest taka, że on ma argumenty min. finanse i ja wiem, że te argumenty są słuszne. I zgodził sie na trzymanie Boruty dopóki nie znajde mu domu - za to jestem mu wdzięczna. Myslę, że wyjście z tej sytuacji jest jedno - weź Nieśmiałka do siebie i szukaj mu domu. Nie obarczaj problemem ryśki, która i tak ma dość swoich. Z tego co wiem Nieśmiałek mógł mieć dom - eve mogła go oddać. Jednak zaufała Tobie a Ty to zaufanie zawiodłaś :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro paź 15, 2003 9:20

Ivcia pisze:Jezeli oboje mamy prawo do decydowania to dlaczego ja musze w tym wypadku ustapic?


Ivciu, czy możesz zapewnić TŻ-ta, i i konsekwentnie tego dopilnować, że nie będzie musial sie w ŻADEN sposób tym drugim kotem zajmować? nie bedzie musial z nim spać, glaskać go, odpedzać od wlasnej kanapki, łożyć na jego utrzymanie, martwić sie, co z nim zrobić jak bedziecie chcieli wyjechać na urlop? Ani jeszcze 150 innych rzeczy, ktorych TŻ może sobie nie życzy?

Jeżeli możesz tego dopilnować, to oczywiście, że masz przwo decydować sama i nie ustepować.
Jeżeli tego zapewnić nie możesz, to niestety ale musisz sie liczyć ze zdaniem drugiej osoby, ktora tez za tego kota bedzie odpowiedzialna razem z Tobą.

I należalo o tym myśleć wcześniej...

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 15, 2003 9:20

nie znam Twojego TZ - ale moge go zrozumiec ze sie wkurzyl ze go nie zapytalas tylko jakby sama zadecydowalas - nie wiem jak wybrnac z tej sytuacji - mysle ze stawianie sprawy na ostrzu noza, klotnie i "lzawe szantaze" (wybacz takie okreslenie ale jakos nic innego mi nie przychodzi do glowy) - tylko pogorsza sytuacje... Jedyne co to dac mu ochlonac, i sprobowac jescze raz porozmawiac wieczorem... Ja bym go przeprosila, ze sama podjelam decyzje, ze pominelam Jego, ze nie spytalam wprost o zdanie, po prostu zle zinterpretowalam jego zdanie... Ze wiesz ze to juz za pozno, ale teraz PROSISZ jego o zdanie co masz zrobic, ze ten Maly Kotek juz jest... sprobuj mu dac jakies argumenty ZA posiadanniem kota, moze znajdz osobe ktora sie ZGODZI na to zeby sie kociakiami zaapiekowac jak Wy wyjedziecie... Mysle ze to jest jedyne rozwiazanie - jesli nadal bedzie mowil "nie" to nic nie da sie wiecej zrobic niestety...
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka i 54 gości