» Pon lip 21, 2008 5:35
Byłam, byłam
Nie wiem, czy to nie za wcześnie, żeby się cieszyć, ale z kiciunią jest dużo lepiej. Jak się dowiedziałam to mogła być tylko reakcja na wcześniejsze leczenie.
Powiem tylko, że nie zdarzyło mi się, żeby lekarz ze mną przeprowadził taki wywiad jaki ta pani weterynarz przeprowadziła w sprawie mojej Ziutuni.
W każdym razie niech w tym temacie na pierwszy plan wróci Kuleczka.
Tak jak pisałam wcześniej, moja mama nie chce się przywiązywać do innego kotka, chociaż Kuleczkę już częściowo uważa za swojego kota. Ja nie byłabym przeciwna, ale muszę uszanować jej zdanie. Widziałam co się z nią działo gdy Ziuteczka była chora. Powiedziała, że gdyby Ziutka..... to najwyżej będzie codziennie jeździć na cmentarz, ale nie chce już takiego przywiązania.
Pozostaje mi dalej szukać domku dla Kuleczki i próbować zmienić nastawienie mamy, ale to chyba się nie uda. Myślę, że teraz to nie jest dobry moment, żeby stawiać ją przed faktem dokonanym.