Agnieszko, zle sie dzieje z tymi ortopedycznymi operacjami w tej klinice. Dzisiaj opowiadalam ta historie znajomemu, ktory dokarmia,leczy ratuje bezdomne koty. On ponad rok temu zawiozl tam polamanego kociaka bezdomnego. Kociak jakis czas, po operacji mial byc w klinice. Dzwonil codziennie bylo ok a trzeciego dnia dowiedzial sie, ze kociak nie zyje!Nie potrafili powiedziec dlaczego a rachunek do zaplacenia wystawili mu 1500zl!! Chlopak sie zapozyczyl i zaplacil! Moze to ten sam 'guru'operowal
Czytalas ta historie o suczce Ninie,na weterynaryjnej grupie, ktora podalam.
Sprawa jest w toku u rzecznika okregowej izby lekarsko-weterynaryjnej.
W sprawie tej suni napisaly dwie organizacje rowniez, do rzecznika, w tym my. Rozmawialam z tym rzecznikiem, byl zdziwiony i przestraszony jednoczesnie, tak to odebralam,ze organizacje zainteresowaly sie tym i stana w obronie poszkodowanych. Jednoczesnie opiekun, zmarlej suczki Niny, wniosl cywilna sprawe do sadu. Wet wypieral sie swoich ewidentnych zaniedban-a czarno na bialym stoi, w karcie suni, z tej drugiej kliniki-ze to ich podstawowa ciemnota chirurgiczna i uragajace zaniedbania. Jesli chcialby ktos wiedziec w jakim miasteczku jest ren 'rzeznik'to moge podac.
Takze mysle,ze Twoi znajomi, gdyby chcieli, moga tez podpierac sie organizacjami, zwrocic sie do nich ze skarga i prosba o pomoc.
Mam glebokie przekonanie, ze bedzie z koteczka ok. A w najblizszym czasie chce wysylac do Pana Przemka zdjecia tego yorkopodobnego(napisze do Pana Przemka o tym Yorku)z sochaczewskiego schroniska-w Panu Przemku cala nadzieja
