Candy pisze:Moje niczego nie żądały,tylko te pozostawione w domu,tak jak rano rzuciły się na Olivię (no,na mnie przyznam, też) ,żeby się przywitać, a jeden szczególnie- wdrapał się na nią,wtulił w szyję i nie chciał puścić.
Candy, przyznaj sie od razu, że jak weszłaś do tej piwnicy rzucim im spleśniały chleb, to jeden wpił Ci się zębiskami w szyję i nie chciał puscić, póki jadu nie wsączył
