» Pon paź 13, 2003 13:44
teraz jest juz dobrze, ale mala ma potworny uraz. nie daje sobie myc oczek, a musze jej zgodnie z zaleceniami weta przemywac...jedno ma bardziej napuchniete ale to od uderzenia. najgorsze jest to, ze jutro tez bedziemy wracaly w tloku...to taka godzina (10 rano, dzialkowcy jezdza na dzialki), ze nikt mnie nie moze samochodem podrzucic...a teraz na kazdy dzwonek telefony sie wzdrygam...boje sie, ze to policja, albo wet z wezwaniem do stawienia w celu obserwacji malucha...dzwonilam do swojego, w razie czego maluch ma jechac do niego, bo on zabierze ja do domu tak po cichu..,poza tym on ja zna i wie, ze wscieklizny na pewno nie ma...apropo, bo zapomnialam sie go spytac: czy koty moga byc nosicielami wscieklizny? czy tylko choruja na nia?
<img src="http://www.metempsychoza.pl/mafia/avatary/szasz.jpg"/>
Izdyka i kawalek czarnej Bastet
