Hmm... no cóż doświadczenie w tej materii mam dość bogate. Kiedy Falka była mała właściwie ze mnie nie złaziła - leżała mi cały czas na karku, przewieszona jak apaszka. Z Falką na karku prałam, gotowałam, myłam naczynia, sprzątałam, zakładałam buty, skarpetki, czesałam się, myłam zęby itd. itd.
A ja dziś widziałam Blumkę. Ma piękny kolor, cudnego pysia i śliczne, mądre oczy 