Wróciłyśmy z tournee po klinikach. Tym razem Lentilce nie wystarczyło leżenie mi na kolanach, opierała łapki na kierownicy i gramoliła się wszędzie
Dziś zachowuje się tak, jak by była prawie zupełnie zdrowa

bawi się, zaczepia mnie, pięknie mruczy...no i siedzi przy misce i piłuje ryjka, że głodna...a ja nie mogę dać jej więcej jeść, bo znowu zacznie się dusić

Ale energia ją rozpiera, aż miło patrzeć

Ta noc pod tlenem bardzo dobrze jej zrobiła.
Niziołek stwierdził, że żadnej wady serca nie ma

niestety jest trochę płynu w worku osierdziowym, co może oznaczać, że malutka ma przepuklinę przeponowo-osierdziową

Na szczęście żadne narządy serduszka nie uciskają. A doktorowi bardzo, bardzo dziękuję za baaaaardzo ulgowe potraktowanie całej wizyty
Z kompletem badań poleciałyśmy do doktor Ady. Po konsultacji z doktor Żurańską zalecenia są takie: albo operacja, jak najszybciej, albo....skrócić jej cierpienie. Dr Żurańska jak zobaczyła kruszynkę, trochę się przeraziła, ale operacji się podejmie, chociaż ryzyko jest przeogromne. I tu kolejne wielkie, wielkie dzięki - za propozycję potraktowania zabiegu ulgowo
Niziołek sugerował, żeby operację robił Galanty, żeby się z nim skonsultować. I teraz mam zagwozdkę - bo do Galantego terminy są średnio ciekawe, a dla malutkiej każdy kolejny dzień to ryzyko. Ufam doktor Żurańskiej, ale chcę dla malutkiej zrobić WSZYSTKO, co tylko mogę i zasięgnąć opinii najlepszych specjalistów. Więc jeśli na SGGW nie będzie sensownych terminów konsultacji - to chyba operujemy na Białobrzeskiej.
Jak by nie było - przed malutką wielkie wyzwanie i ogromny stres, podobnie jak przede mną. Ale wyjście jest tylko takie. I nie darowałabym sobie, gdybym nie spróbowała.
Zatem - będziemy operować. A ja pewnie umrę ze strachu.
A dzieciak siedzi twardo przy miskach i zjada resztki....znalazła jakiegoś chrupka z miski wysypanego i go obgryza....a i dziś w końcu napiła się wody
Dzięki za kciuki, pomogły

teraz możecie je do operacji trenować
