Kolejne wieści z kociego frontu
Kociaki są przesłodkie. Wyraźnie też różnią się charakterami.
Psotka - przytulaśny pieszczoch, który co chwilę domaga się głaskania i brania na ręce. Potrafi przyjść, piszczeć i pomiaukiwać, trącać mnie łapą - no kiedy w końcu ta leniwa pani zacznie mnie pieścić? Dużo zwinniejsza niż Hektor (wyżej skacze i lepiej trzyma się waskich brzegów

). Je bardzo powoli - do tego stopnia, że zaczynam się zastanawiać, czy nie ma jakiś problemów ze zgryzem. Każdy kawałek mięsa mieli niemal na strzępy, a trwa to tak długo, że Hektor kończy swoją porcję i zaczyna jej wyżerać z miski

Grzeczna, wystarczy jej 2 razy powiedzieć "Nie" i odpuszcza. Bardziej strachliwa - strasznie bała się pluszowej myszy na sznurku - od razu zwiewała w najdalszy kąt.
Hektor - kot z charakterem. Bardzo niezależny. Głaskanie i przytulanie tylko wtedy, kiedy ON chce i z wielką łaską. Chociaż jeśli ma nastrój na mizianki, potrafi przyjść i natarczywie się ich domagać. Strasznie ciekawski, mało boi się obcych, wszędzie jest pierwszy, zwłaszcza na stole z jedzeniem. Wiecznie głodny - zjadłby wszystko, zwłaszcza to co my mamy na talerzach. Nic a nic nie słucha, można mu 20 razy powiedzieć "Nie", a on dalej swoje.
Fantastycznie się razem bawią - gonią, przewracają, urządzają zapasy i polowania na zabawki. Parę dni temu zrobiły nam taki "kocioł" w nocy - goniły się wszędzie, również po nas

Nie załujemy, że wzięliśmy dwa kotki
