- drukowanie - kot przebudzi się z najgłębszej drzemki, zeskoczy z najwyższej szafy gdy tylko usłyszy charakterystyczny warkot drukarki. Opiera się łapkami o biurko i zamiera z podziwu obserwując wysuwające się powoli kartki. Podejrzewam, że nigdy mu się to nie znudzi.
- zmywanie naczyń - dobrze że mam 3 komory w zlewozmywaku. Jedna jest zawsze zarezerwowana dla kota
- przygotowywanie obiadu - tak ogólnie, ze szczególnym uwzględnieniem mięsa.
- odkurzanie - w bezpiecznej odległości, ale towarzystwo musi być
- wszelkie czynności z użyciem młotka - podpada pod skłonności samobójcze ewentualnie wybujałą potrzebę otrzymania zastrzyku adrenaliny. W tej samej kategorii mieści się stąpanie po desce, na której ktoś coś kroi
- oglądanie meczów piłki nożnej - słabe nerwy kota dają o sobie znać. Regularnie biega za piłką widoczną na ekranie telewizora, w odruchu desperacji próbując pomóc reprezentacji polskiej wtrącając piłkę łapą do bramki. Frustracja objawia się urywanym pomiałkiwaniem
- konsumpcja obiadu - rozważam możliwość nakrywania do stołu również dla kota. Niby czemu ma biedak wypatrywać okazji dorwania się do cudzego talerza?
- mycie zębów - bez kota wiszącego na szyi niemal niemożliwe
- kąpiel - nieopatrzne zamknięcie drzwi od łazienki powoduje natychmiastową arię wyśpiewywaną sopranem koloraturowym
- sznurowanie butów - bez komentarza. Chyba kupię wreszcie takie na zameczek

I wiele, wiele innych....