
Drapac foteli.

Dokonywac zamachow terrorystycznych na pozostawione na wierzchu ksiazki.

Zasadniczo - pchac nos w moje kanapki.

Wlazic pod taras na dzialce.

Tluc sie z dzialkowymi dziczkami.

Serwowac rybkom w oczku przezyc traumatycznych z grozba zamoczenia calego footra (kociego)

Wyzerac lakoci w satysfakcjonujacych (kota) ilosciach
Duzo jeszcze...

Wychodzi na to ze on strasznie biedny jest

zyjac z takimi zakazami, ale zeby sobie z nich cos robil

W sumie nie respektuje niczego

i nie pyta mnie o zdanie. A czasem byloby milo
Dodam, ze mam podrapane fotele, "napoczety" Silmarillion, wylizane maslo z kanapki, kota brudnego na brzuchu od rozsypanego pod tarasem czerwonego barwnika, kilka dziczkow ktore panicznie boja sie "tego wielkiego szarego", "oswojone" hodowlane karasie ktore panicznie sie boja wszystkiego co ruza sie nad tafla wody, czesto tez mokry przod kota, dziwnym trafem wyzarte witaminki gimpeta - albo przynajmniej opakowanie

No i oczywiscie kochane footrzydlo do kompletu
