
dziś kolejny sukces


Chwilami było śmiesznie - raz jakiś mocno zalany osobnik pytał, czy mi się może słabo zrobiło, innym razem zainteresowała się mną Straż Miejska - panowie spytali, czy jakoś mogą pomóc, ale stwierdziłam, że pewnie tak małych kajdanek nie posiadają

Kocica jest w tej chwili w lecznicy, jutro idzie pod nóż, jutro tez zabiorę malucha do siebie, do pozostałych kociorków
Mam pytanie w związku ze sterylką - czy przeszkodą jest to, że kocica jeszcze karmi? Nie chodzi mi o to, że maluch sobie nie poradzi bez mamusinego mleczka, ale Katy w wątku o Eli napisała coś takiego, że lekarz sprawdził najpierw, czy laktacja ustała
Poza tym, czy trzy dni to wystarczająco, żeby kotka doszła do siebie? Tyle czasu ma zostać u weterynarza, a ponoć ma mieć krótkie cięcie
A w ogóle to aż mi się serce kraje na myśl, że kocica znowu ma się tułać po dworze - jest naprawdę przepiękna , śliczne futerko, takie srebrno popielate i wielkie zielone oczy. Czy jest szansa, że ktoś chciałby dorosłą kotę? A może ona byłaby nieszczęśliwa, gdyby odebrać jej wolność? Dodam tylko, że chyba wcalenie jest taka dzika, bo jakoś specjalnie się w tej klatce nie ciskała