» Pt paź 03, 2003 20:57
Rysio juz w domu, choc trawalo to dlugo. Poszlam do pracy, Robert mial pracowac w domu a o 10 zawiezc Rysia na pobranie krwi. O 11 dostalam telefon ze Robert jest w szpitalu - zaslabl podczas wizyty z Rysiem u weta i zabralo go pogotowie do szpitala. Oczywiscie bardzo sie zdenerwowalam. Od razu pognalam do szpitala. robert przeszedl wszelkie badania i na razie nic nie wykryli, to pewnie przemeczenie. a tyle razy mu powtarzalam ,zeby tyle nie pracowal, wiecej spal. Spedzilismy w szpitalu reszte dnia. rysio w tym czasie byl pod opieka wetow na Powstans=cow Slaskich. Cale szczescie, ze to sie stalo u wetow a nie np. na ulicy. Tak przynajmniej od razu mu pomogli i wiedzieli co robic, a na ulicy wiadomo.... .
Rysio ma bardzo podwyzszony poziom leukocytow- 37 000. To oznacza albo powazna infekcje, albo bardzo powazne rzeczy. Czekamy jeszcze na wyniki bilaczki i innych tych powaznych rzeczy.
Rysio ma zmieniony antybiotyk, a weci tamtejsi wydaja sie byc naprawde OK. Nie mialam wiec jeszcze okazji skorzystac z polecanych przez was wetow, ale bardzo dziekuje za namiary, moga byc jeszcze bardzo potrzebne.
Maluch zjadl troche saszetki whiskasa - zlamalam sie i kupilam, bo to bardzo pachnie i lepsze to niz nic. Tak wiec pierwsze jedzenie od trzech dni! Jest tez bardziej żywotny i chetny do zabawy. Jutro dalej kroplowka i antybiotyk. Bedzie tez reszta badan. Boje sie.