
A dzisiaj znow przyszla Loulou

I chciala wejsc za Juniorem do domu. No to se weszla

Zaloga sztywna, ogon Cesarskiej natychmiastowo a la wiewiorka, ale ogolnie byly jakby mniej spiete niz poprzednio.
Lula pieknie przywitala towarzystwo : miauuu miauuu, poczym niezwlocznie udala sie do misek.
Oproznila swoja, potem Sisiuli oraz Misiaczka. Brzuchol znow rasras urosl jej na potege, ale juz wiecej nie dam sie jej nabrac

Zaloga lustrowala swoje puste miski ze zgroza na pysiach.
Musialam zadzialac.
Lule do salonu, Zalodze Sheby na miski, i jesc, ale szybko! Nie trzeba bylo ich dwa razy prosic

Potem cala trojka rozlozyla sie w salonie, kazde w swoim katku, i odpoczywaly po obiadku, sprawdzajac jednoczesnie wytrzymalosc goscia/rezydentow na wzrok typu piorunujacy

Lula potulila sie do nas troche, pobawila myszka, pozegnala Zaloge: miauuu, i upomniala o wypuszczenie jej na dwor.
Wszystko ladnie pieknie, ale panienka znow jest bez obrozy


Zaczynam podejrzewac, ze moze jej wcale nie wolno wchodzic i wychodzic, kiedy chce, tylko jest wystawiana z domu, kiedy opiekunowie jada do pracy, tu czy tam, i potem jeszcze wieczorem (na noc?)

Jest zimno, pada deszcz, i jesli w dalszym ciagu bedzie glodna i przemarznieta do mnie przychodzic, to kiedys juz jej nie wypuszcze.
Nie oddam, i niech sie dzieje co chce

A Tygryska w dalszym ciagu ani sladu

Miejmy nadzieje, ze jesli inne koty go przegonily, to znalazl sobie jakas stolowke

Moze sie znow pojawi...