Milan, przepraszam, jeśli poczułaś sie dotknięta moim postem.
Bardzo zależy mi, żeby Wam - kociakom i Dużym, żyło się szczęśliwie.
Skoro jednak koty załatwiają się gdzie popadnie, to nie czują sie dobrze.
Coś jest źle.
Tak na marginesie - nadmierne ocieranie się, ugniatanie łapkami bez końca i mruczenie, wbrew powszechnej opinii, też nie świadczy o tym, że kot jest szczęśliwy. Moim zdaniem taki kot dopiero szuka swojego miejsca.
Koty są bardzo wrażliwe, wcale nie musicie ich karcić, ani nawet krzyczeć, aby wyczuły nerwową atmosferę, kiedy wypatrujecie brzydkich śladów ich poza kuwetowej działalności. Opisując tą sytuację używasz słów: codzienny koszmar, frustracja, użeranie się, a więc myślę sobie, że to właśnie czujesz - Twoje koty też to czują, bez względu na bezpośrednią przyczynę załatwiania się poza kuwetą.
Trzymam mocno kciuki, żeby kłopoty się skończyły.
Odpuśćcie trochę. Ze zwierzakami nie da się tak supersterylnie.
Kiedy któryś z moich kotów ma rozwolnienie, to jeden z moich psów, to wyżera, a potem wymiotuje - ostatnio zarzygał kanapę+narzutę, psi domek, psie legowisko, dywanik, łóżko+narzutę, kołdrę, pościel, podłogi - nie wyobrażam sobie życia bez tych zwierzaków.
Te zwierzęta, to mój azyl.
Piszę tego posta i piszę, nie chcę Cię urazić i nie chcę, aby wyszło przemądrzale. Ale pewnie wyszło. Przepraszam.Tak bardzo chciałabym, żeby wam się udało.